Codziennie otwieram się na świat
Przeczytasz w 4 minuty

Codziennie otwieram się na świat

 

Z Agnieszką Zydroń, felietonistką, dziennikarką, autorką książek, współwłaścicielką i członkiem zarządów w firmach zajmujących się obrotem nieruchomościami oraz sprzedażą ekskluzywnych domów z bali naturalnych, rozmawia Elżbieta Jeznach

EJ: Od dwunastu lat pracuje Pani w branży nieruchomości, specjalizując się w domach z bali naturalnych. Czy to prawda, że wybieramy domy coraz bardziej świadomie, nie patrząc tylko na cenę, ale także na technologię i ekologię?

AZ: Ekologia staje się dla wielu z nas bardzo ważnym elementem życia i wkracza także w nieruchomości. Trzeba jednak pamiętać, że domy z bali bardzo różnią się materiałem, technologią, trwałością. Myślę, że taki popyt na nasze domy wiąże się ze świadomością osób, które wiedzą, że najważniejszy jest rodzaj drzewa, jego pochodzenie, kompleksowa obsługa całego procesu budowy, wykończenie wnętrza, a nie pośpiech, cena i chwilowy efekt. Nasze domy budujemy tylko z certyfikowanego cedru lub świerku archangielskiego, dlatego wpływają one bezpośrednio na zdrowie, układ krążeniowy, oddechowy, nerwowy człowieka. Drzewo jest bardzo gęste, ma najlepsze parametry cieplne, posiada naturalną pojemność cieplną, tzw. naturalną klimatyzację, reguluje samoistnie wilgotność. Łączymy wielkie przeszklenia ze ścianami z bali, kamienia, cegły. To piękne, zdrowe i w gruncie rzeczy nowoczesne domy.

n12

EJ: Co jest najtrudniejsze dla Pani w tym biznesie?

AZ: Mamy wyzwania, a nie problemy. Sukces to praca wielu ludzi, ponieważ samemu nie mamy szans podejmować tak dużych wyzwań. Największym wyzwaniem są techniczne kwestie, z którymi muszę być na bieżąco, i to wymaga ode mnie stałego rozwoju. Często wiele wysiłku wymagają także wyjazdy i logistyka firmy, która działa na terenie całej Polski.

EJ: Jak radzi sobie Pani z kolegami po fachu, szczególnie podwykonawcami, którzy na słabą płeć w tej branży patrzą niestety nadal z przymrużeniem oka?

AZ: Z mężczyznami na budowie powinni rozmawiać mężczyźni. Jest to sprawdzone rozwiązanie. Z kobietami z zespołu załatwiam ogrom formalności, projektów, mnóstwo codziennych, kluczowych spraw, zaś fizycznie na budowach wszystko jest ogarniane przez męską część firmy. Ta branża wymusza na kobietach działanie na płaszczyźnie konkretów. Niemniej jednak z klientkami rozmawiamy często przy dobrej kawie o ich wymarzonym domu, który ma powstawać. Klientki cieszą się, że profesjonalną obsługę zapewniają im kobiety, a ich wszelkie pytania są dla nas niezwykle ważne.

123

EJ: Czy kobieta w takiej branży ulega emocjom, czy musi zimno i konkretnie kalkulować?

AZ: Nauczyłam się, że w życiu zawodowym nie ma obrażania się, braku profesjonalizmu. Każdą sprawę należy konstruktywnie omówić i doprowadzić do rozwiązania. Dodatkowo liczy się pozytywne podejście do drugiego człowieka, umiejętność odpuszczania, gdzie trzeba, aby relacje i projekty nie były niszczone przez niedojrzałość. To według mnie klucz do sukcesu. Zimna kalkulacja jest potrzebna, ale najważniejsza jest odpowiedzialność, ciągły rozwój i opanowanie emocji.

EJ: Jakie cechy charakteru pomagają Pani w pracy? Czego nauczyła się Pani przez tych kilkanaście lat realizacji zawodowych wyzwań?

AZ: Jestem w gruncie rzeczy bardzo pokorna – wciąż się uczę, kształcę, a konstruktywna krytyka jest dla mnie bardzo motywująca. Zawsze byłam gotowa do ciężkiej pracy. Nauczyłam się, że nie biorę do siebie negatywnych ocen bez podstaw merytorycznych. Realizując marzenia, osiągając sukces, zaczynamy być widoczni. Staram się otaczać osobami, które są spełnione i nie zazdroszczą innym. No i najważniejsze – nigdy nie poddaję się chwilowym trudnościom. Tam, gdzie warto dotrzeć, nie ma drogi na skróty. Mocno pielęgnuję też przyjaźnie – mam wiele wspaniałych osób, z którymi spędzam często czas, co pozwala mi się zdystansować. Nauczyłam się też wyciszenia, spokoju wewnętrznego i to daje mi wielką siłę. Jestem szczęśliwa zarówno z samą sobą, jak i w towarzystwie ludzi.

EJ: Co jest według Pani kluczową kwestią w prowadzeniu firmy przez kobietę?

AZ: Myślę, że najważniejsza jest dobra organizacja. Mimo tak wielu obowiązków mam czas na kawę z przyjaciółmi, nie omijam spotkań towarzyskich, często jestem widzem w Kinie pod Baranami. Staram się nie marnować czasu, ale go celebrować. Nauczyłam się także zdrowej asertywności – mój dzień pracy nie trwa już szesnaście godzin na dobę, a dbanie o zdrowie i wyciszenie są bardzo ważnym elementem dnia. Ważne, by umieć zrównoważyć życie zawodowe i prywatne, ponieważ wtedy efektywność i satysfakcja z pracy wyraźnie wzrośnie.

EJ: Jest Pani autorką kilku inspirujących książek. W poradniku Życie na kredyt pisze Pani o tym, jak uniknąć pułapki kredytowej i nie spaść na finansowe dno. Skąd taki pomysł na książkę?

AZ: Wiele lat temu w naszym kraju nieruchomości miały bardzo zawyżone ceny, a ludzie bez zastanowienia kupowali na potęgę. Dostępność kredytów stała się bardzo niebezpieczna. Zaczęłam obserwować szaleństwo wśród naszych klientów, którzy nie patrzyli na realia, na przyszłość, nawet na cenę – przecież bank płacił z kredytu. Książka zebrała bardzo dobre opinie i pomogła wielu osobom.

Okladka Zycie na kredyt dodruk 04[1]

EJ: Proszę opowiedzieć o swoich dwóch pozostałych książkach, czyli Zazdrość kobieca oraz Dniu, który zmienił ich życie. Jak pisanie książek stało się Pani pasją?

AZ: Od dziecka moją pasją było czytanie. Drugą zaś stroną czytania jest pisanie. Mogę dostać kartki, długopis i temat – znikam wówczas ze świata i jestem najszczęśliwsza. Miałam szczęście do nauczycielek języka polskiego, ale także rodzice pozwalali mi rozwijać pasję. Moje pisanie okazało się bardzo przydatne dla innych i daje mi to wiele satysfakcji.

Zazdrość kobieca - okładka

EJ: Jest Pani ambasadorką Stowarzyszenia Amazonek oraz ambasadorką Fundacji Obudźmy Nadzieję, w imieniu której walczy Pani o pomoc dla najbardziej potrzebujących. Działalność prospołeczna i charytatywna jest ważną częścią Pani życia…

AZ: Zawsze byłam społecznikiem. Nie lubię zamykać się przed światem, w swoim wąskim życiu. Dzisiaj jesteśmy na szczycie, ale jutro możemy być w sytuacji tych, którym pomagamy. Wystarczy choroba, wypadek i wszystko się zmienia. Żadne pieniądze nie zabezpieczą nas w stu procentach. Najważniejsi są ludzie i to, co im dajemy. Oni nam to zwrócą wtedy, kiedy będziemy najbardziej potrzebować. Dla mnie sukces to umiejętność zbudowania relacji i szanowanie każdego człowieka niezależnie od jego pozycji. Możemy kogoś nie lubić, nie popierać, ale powinniśmy zawsze szanować i pomagać w potrzebie. To miara naszego człowieczeństwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.