WIGAL od trzydziestu lat zdobywa rynek B2B w wąskiej branży technicznej. O barwnych początkach i dynamicznym rozwoju rodzinnej firmy opowiada zarządzająca nią dziś MAGDALENA JANKOWSKA.
BWL: Jakie były początki firmy WIGAL – czy od razu mieli Państwo pomysł na rozwój biznesu?
MJ: Początki WIGAL-u sięgają przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. To czas, kiedy wiele osób – dotychczas pracujących w firmach państwowych – postanawia spróbować swych sił w prywatnym biznesie. Tak też się stało w naszym przypadku. Prezes Jerzy Jakiel – prywatnie mój tata – również miał pomysł na własny biznes, a wynikało to z jego ogromnego doświadczenia, które zdobył w poprzednim zakładzie pracy, a także wiedzy technicznej, którą latami zgłębiał. Siłą napędową tego procesu była moja mama, która, mówiąc kolokwialnie, postawiła tatę pod ścianą. Powód był prosty – w tamtych czasach brakowało pieniędzy dosłownie na wszystko…
Pierwsze urządzenia powstawały dosłownie na dziesięciu metrach kwadratowych, w niewielkiej części starej stodoły. Tata zaczynał w doborowym towarzystwie zaledwie kilku narzędzi ślusarskich, a transport urządzeń odbywał się autobusem PKS. I właśnie w taki sposób trzydzieści lat temu rodziła się nasza firma.
BWL: Co stanowi największe wyzwanie w prowadzeniu firmy rodzinnej?
MJ: W naszym przedsiębiorstwie nieustanie przenikają się dwie strefy: rodzinna i biznesowa. Prawdziwym wyzwaniem jest ich rozgraniczenie oraz ustalenie zasad, według których powinny funkcjonować. Jakiś czas temu dojrzałam do tego, żeby nie żyć pracą przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Na przykład wreszcie się nauczyłam, żeby po osiemnastej nie rozmawiać już przez telefon o sprawach związanych z firmą. Podobnie jest w przypadku strategii rodzinnego biznesu. Trzeba się liczyć z każdym słowem założyciela firmy, brać pod uwagę oczekiwania rodziny oraz uwzględniać opinię naszych kluczowych doradców i – co jest oczywiste – samych pracowników. Jeśli w tych obszarach jest pełna zgoda, to droga do celu jest znacznie łatwiejsza. A jak dobrze wiemy, nie da się osiągnąć sukcesu zawodowego bez sukcesów rodzinnych czy przyjacielskich. Jeśli chodzi o sukcesję, to istotą jest stopniowe przenoszenie punktu ciężkości. Nasze motto brzmi: „Sukcesja to ewolucja, a nie rewolucja”.
BWL: Z których osiągnięć marki WIGAL jest Pani najbardziej dumna?
MJ: Już nasze pierwsze urządzenia galwanizerskie zostały docenione przez polskich, ale także zagranicznych klientów. Przez trzydzieści lat wykonaliśmy linie galwanizerskie dla kilkudziesięciu przedsiębiorstw. Szczególną dumą napawa mnie fakt, że jeden z czołowych producentów gwoździ, śrub i wkrętów w tej części Europy, z którym współpracujemy od wielu lat, zleca nam budowę kolejnych automatycznych linii.
Dziś pod jednym dachem projektujemy i produkujemy najnowocześniejsze linie galwanizerskie, które z powodzeniem pracują na sukces wielu firm na świecie. Konsekwentnie inwestujemy w prace badawczo-rozwojowe oraz podnosimy kwalifikacje naszej załogi. Stosujemy nowoczesne, energooszczędne i proekologiczne rozwiązania.
BWL: Historia Państwa marki rozpoczęła się w 1992 roku. Jakie kluczowe zmiany zaszły w firmie na przestrzeni tylu lat?
MJ: Pierwsza kluczowa zmiana dokonała się w 2000 roku, gdy pojawiłam się WIGAL-u. Wówczas do dyspozycji mieliśmy raptem dwa komputery, telefon stacjonarny oraz jeden telefon komórkowy, a brak kontroli nad transmisją danych sieci komórkowej, mógł doprowadzić firmę do ruiny – szczególnie kiedy prezes jeździł na spotkania do zagranicznych kontrahentów. Z każdym kolejnym rokiem w firmie pojawiały się nowe dobrodziejstwa technologiczne oraz wybitni specjaliści, pozwalający na jeszcze lepsze zarządzanie spółką oraz szybszą realizację podpisanych kontraktów. Systematycznie staramy się również unowocześniać nasz park maszynowy, tak aby dysponować najlepszymi narzędziami, dzięki którym jesteśmy w stanie wykonać nawet najbardziej skomplikowane urządzenie. Przykładamy także ogromną wagę do wizerunku. Poprzez zmianę firmowego logo zwiększyliśmy potencjał naszej marki przy pełnym zachowaniu jej tradycyjnych zasad.
BWL: Jak ocenia Pani zmianę postrzegania kobiet w biznesie?
MJ: W drodze do sukcesu najważniejszy jest charakter, osobowość i temperament, a nie to, czy lepszy szef nosi sukienkę, czy spodnie. Mimo technicznego profilu naszej firmy, jedna czwarta załogi to kobiety, które wykonują zawody kiedyś zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Proszę pamiętać, że siła jest kobietą!