Trener, mentor, szkoleniowiec. Pomaga kobietom odzyskać równowagę życiową, zbudować pewność siebie i odważnie realizować cele. W sieci działa jako stylistka emocjonalna. katarzynastanislawska.pl.
BWL: Jak to się stało, że zaczęła Pani ubierać kobiety w pewność siebie? Proszę opowiedzieć o początkach Pani działalności.
KS: Wiele, bo ponad piętnaście lat temu, prawie uwierzyłam w to, że życie musi być ciężkie, że fajni mężczyźni nie istnieją i że człowiek nie może mieć w życiu tego, czego chce. Prawie uwierzyłam w to, że sukces i dobre życie zarezerwowane jest dla tych lepszych, a zwykły człowiek musi się cieszyć z okruszków, których ci lepsi nie chcieli. To wtedy obiecałam sobie, że ja znajdę sposób na to, aby żyć jak ci „lepsi”. Zaczęłam bardzo mocno interesować się psychologią i rozwojem osobistym. Nauczyłam się tego, jak działa mózg i podświadomość oraz zobaczyłam, jak bardzo sami sobie podcinamy skrzydła, żyjąc w przekonaniu, że musi być ciężko, bo lekko, to mają tylko ci lepsi. Długo wykorzystywałam moje doświadczenia, aby naprawiać siebie i swój najbliższy świat, aż w końcu zrozumiałam, że nikomu się nie da pomóc na siłę i że
chcę swój potencjał skierować do osób, które tak jak ja te piętnaście lat temu, bardzo chcą, ale nie wiedzą jak. Przeniosłam mój pomysł do internetu i dziś ubieram kobiety w pewność siebie i uczę je tego, jak odbudować poczucie własnej wartości i jak odważnie realizować swoje marzenia.
BWL: Kto może się do Pani zwrócić? Komu dedykowana jest Pani oferta i jak wygląda współpraca z Panią?
KS: Pomogę każdemu, kto chce wziąć życie w swoje ręce i każdemu, kto jest gotów porzucić swoje wymówki i zacząć pracować na efekty. Nie mam magicznej tabletki ani złotej rybki, która zmienia rzeczywistość bez zmiany wewnętrznej człowieka. Nie obiecam nikomu, że będzie mógł robić to samo, co robił do tej pory, a ja zmienię jego efekty. Tak się po prostu nie da. I mimo iż nie wartościuję ludzi ze względu na płeć, zdecydowałam się skierować moją ofertę do kobiet, ponieważ jest mi do nich zdecydowanie łatwiej dotrzeć. Prowadzę konsultacje indywidualne, dla kobiet, które czują, że utknęły w miejscu, w którym są nieszczęśliwe i które je nie satysfakcjonuje, i nie wiedzą, jak z niego wyjść i ruszyć do przodu. Prowadzę również szkolenia stacjonarne oraz cykliczne spotkania rozwojowe pod hasłem „DNA atrakcyjności i pewności siebie”. Wydałam kurs online, w którym krok po kroku pokazuję, jak zbudować pewność siebie i jak zacząć samemu zmieniać swoje życie – dokładnie według tej drogi, którą ja sama przeszłam, kiedy postanowiłam wznieść na inny poziom swoje własne życie.
BWL: Jakie jest Pani motto życiowe? Jakie zasady czy wartości przyświecają Pani na co dzień?
KS: Nienawidzę kiczu i bylejakości. Tak w życiu prywatnym, jak i w zawodowym. I absolutnie nie mam tu na myśli pochwały dla przesadnego perfekcjonizmu, bo uważam, że zrobione jest lepsze od doskonałego, jednak nie trawię obietnic marketingowych, które ludzie składają na początku relacji, zarówno prywatnych, jak i zawodowych, gdy obiecują rzeczy, których w rzeczywistości nie są w stanie dotrzymać. To dla mnie jest kicz. Jeśli zaś chodzi o moje motto życiowe, to bardzo często wracam do tego miejsca, w którym zadaję sobie pytanie, czy gram, żeby wygrać, czy gram, żeby nie przegrać. Kiedy człowiek zaczyna grać, aby wygrywać, daje z siebie maksymalnie dużo. Podejmuje odważne działania i nie zraża się przeszkodami, które trzeba pokonać, aby osiągnąć to, na czym naprawdę mu zależy. Kiedy gramy tylko po to, żeby nie przegrać, tak naprawdę odbijamy się ciągle od krawędzi, bo nie liczy się to, jak wysoko podskoczysz, tylko to, żeby nie spaść poniżej czegoś. Jeśli coś jest
dla mnie naprawdę ważne, zawsze gram, aby wygrać.
BWL: Prowadzi Pani warsztaty dedykowane kobietom, które chcą obudzić w sobie kobiecość. Regularnie prowadzone badania i sondaże pokazują, że Polki nie czują się atrakcyjne, są za niskie, niedostatecznie zgrabne, nieładne etc. Czy Pani zdaniem Polki nie czują się dobrze we własnej skórze? Jakie są Pani obserwacje w tej przestrzeni?
KS: Nie czują się dobrze i to najczęściej zupełnie niepotrzebnie! Wychowaliśmy się w czasach, w których nikt nie myślał o tym, że słowa mają moc. Nasi rodzice nie mieli łatwego dostępu do wiedzy psychologicznej i dlatego motywowali nas tak, jak potrafili, czy tak, jak ich „motywowali” rodzice. Siłą, wpędzaniem w poczucie wstydu lub porównując nas do innych – bo ktoś robił coś lepiej, miał lepsze oceny, był wyższy, szczuplejszy, ładniejszy, nie sprawiał problemów. Stale wytykano nam niedoskonałości i normą było nawet stosowanie przemocy. No bo kto z dzisiejszych czterdziesto-, pięćdziesięciolatków nigdy w życiu klapsa nie dostał? Poczucie własnej wartości kształtuje się najmocniej do dwunastego roku życia, więc jak taka dziewczynka, która stale była niedoskonała i gorsza, nagle ma wyrosnąć na pewną siebie i wystarczająco dobrą czy wystarczająco ładną kobietę? Zawsze czuła się gorsza, a teraz, w dobie social mediów, sama porównuje siebie do kobiet z pięknych, instagramowych zdjęć, nie biorąc pod uwagę tego, jak bardzo są wyretuszowane i na każdym kroku sama utwierdza się w przekonaniu, że faktycznie inne są ładniejsze, szczuplejsze, nie mają drugiego podbródka czy cellulitu.
Wniosek, jaki wyciąga, jest tylko jeden i utwierdza ją w nieprawdziwym przekonaniu o własnej niższości.
BWL: Wsparcie, czyli najlepsze, co można dać kobiecie. Czy Pani zdaniem kobiety wspierają się np. w przestrzeni biznesowej? Dodają sobie otuchy i poprawiają nawzajem przysłowiową koronę?
KS: Biznes, z definicji oznacza interes, a wsparcie jest pojęciem związanym z emocjami. Dużo mówi się o tym, że kobietom w biznesie trudniej się przebić i osiągnąć to, co osiągają mężczyźni. Ja uważam, że w dużej mierze dlatego, że kobiety zbyt emocjonalnie podchodzą do biznesu. Sukces jest efektem logicznych działań, a nie emocjonalnych zrywów. Biznes i emocje to jest przepis na porażkę lub wypalenie
zawodowe. Uważam, że kobiety niepotrzebnie oczekują wsparcia od przypadkowych osób, bo gdy go nie otrzymują, czują rozczarowanie. To, do czego ja dążę, to jest to, aby każda kobieta znała siebie, swoją wartość
i swoją moc. Chciałabym nauczyć kobiety, aby wsparcia szukały w sobie i w bliskich sobie ludziach, a w biznesie żeby miały odwagę podejmować słuszne i konieczne decyzje.
BWL: Czy w najbliższym czasie czekają na Panią nowe wyzwania zawodowe?
KS: Jestem właśnie na etapie wydawania własnej książki, w której piszę o tym, jak zrzucić betonowe buty, które trzymają nas mocno przy ziemi, i jak w pełni wykorzystać swój potencjał. Samo napisanie i wydanie książki nie są dla mnie wyzwaniem, ale nigdy w życiu nie sprzedawałam książek i to, aby tę swoją pracę dobrze sprzedać, zaliczam do kategorii największych wyzwań najbliższego czasu.