EKSKLUZYWNY WYWIAD z kreatorką stylu Agnieszką Jelonkiewicz
Rozmawia Monika Nogalska
Czy ubiór jest ważnym elementem życia?
Tak! Od czasów rajskich towarzyszy człowiekowi, okrywa go, ogrzewa i… zdobi. Ubiór jest i był sposobem na dzielenie ludzi. W każdej epoce tylko pewne klasy mogły nosić konkretne kolory, fasony. Innym pozostawało naśladownictwo.
Czy według pani każdy może nauczyć się stylu?
Styl to coś tak indywidualnego, że albo się go ma, albo nie. Można pomóc komuś wskazać drogę: skupić się na atutach sylwetki, właściwie dobrać kolorystykę ubrań, stworzyć gotowe zestawy z jego ubrań z użyciem dodatków – te bowiem, w o wiele większym stopniu niż fason stroju, podkreślą indywidualny styl.
Jak długo zajmuje się pani swoją profesją?
Zawodowo – piętnaście lat, a na lalkach od dziecka.
Jak wygląda dzień z życia topowej stylistki?
Każdy jest inny. Prowadząc szkolenia, wstaję rano, pracuję z grupą ludzi i wracam przed nocą do domu lub do hotelu. Pracując przy sesji zdjęciowej, często wracam wcześniej i wykonuję domowe obowiązki. Bywa, że przeglądam szafę w domu klientki czy idę na wspólne zakupy. Pracuję też w domu, pisząc artykuły i przygotowując się do wykładów.
Jak długo trzeba pracować na sukces?
Cały czas.
Jakie jest najgorsze faux pas w modzie „do biura” dla kobiet i mężczyzn?
Kiedy szkoląc, słyszę opinie kobiet, że na biznesowe spotkanie z mężczyznami celowo zakładają mini lub głęboki dekolt, robi mi się przykro. Kobiety przez lata walczyły o równouprawnienie. Dlaczego więc teraz stosują takie metody „zmiękczania” przeciwnika? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Kobieta, która myśli, że „gra walorami”, traktuje siebie przedmiotowo, tak jest odbierana i nie może być równorzędnym partnerem w dyskusji. Na własne życzenie. W przypadku mężczyzn – nawet najbardziej elegancki strój zniszczą brudne buty.
Czym jest dla pani moda?
Moda jest dla mnie propozycją. Znajomość historii mody pomaga mi przy stylizacjach, komponowaniu dodatków, fryzur i projektowaniu makijaży. Historia mody jest wspaniałym narzędziem do komentowaniu aktualnych trendów. Fantastycznie jest umieć odczytać i zobaczyć na pokazach, na czym polega jej interpretacja. A prywatnie, moda „puszcza do mnie oko” – jest dla mnie dobrą zabawą. Miksuję, mieszam i tworzę własną odsłonę.
A co rozumie pani pod pojęciem dobrego stylu?
Harmonię, podkreślenie własnej osobowości, dystans do aktualnych trendów, zaprzeczenie wystawności i bylejakości, antytezę prowokacji. Gdyby dobry styl był muzyką, byłaby to świetna jazzowa improwizacja.
Kto jest dla pani wzorcem, modowym spiritus movens?
Nie da się na to odpowiedzieć jednym zdaniem! Christian Dior – kolekcja „New Look” kwintesencja kobiecości i mody lat 50., którą uwielbiam. Yves Saint Laurent – cenię go za awangardę – jego „kreacje malarskie” odwołujące się do obrazów Mondriana, Picassa, Matisse’a, projekty wyprzedzające epokę: damski smoking, sukienka trapez, kombinezon, szorty, bluza safari, wysokie botki… Giorgio Armani – mistrz prostoty i ascetycznej elegancji. Coco Chanel, bez której nie istniałaby nowoczesna kobieta XX wieku. Madeleine Vionnet – „architekt mody” i suknie o wręcz rzeźbiarskich fałdach. Hubert de Givenchy – genialnie podkreślający subtelność, wdzięk i kruchość Audrey Hepburn…
Które stylizacje szczególnie panią zauroczyły?
Pokazy haute couture Johna Galliano. To prawdziwie teatralne spektakle o niebywałym rozmachu! Nieprzewidywalne, szalone, genialne w interpretacji historii mody. W duecie z makijażystką Pat McGrath zawsze powstawały niezrównane projekty.
Jak widzi pani polskie ulice za sto lat?
Dziś powszechnie wybieramy wygodę. Nosimy komfortowe ubrania, powstaje odzież high-tech: regulująca temperaturę, zmieniająca kolor czy… aplikująca bezpośrednio do skóry krem nawilżający. Tą drogą może podążyć moda. Następuje też przenikanie się stylów. Elegancja połączyła się ze sportowym luzem, dając dynamicznie rozwijający się nurt casual. Widać też ujednolicanie się strojów. To też może być przyszłość mody streetowej.
Czy czuje się pani kobietą spełnioną?
Realizuję swój pomysł na życie – czy to jest definicja spełnienia? Moim zawodowym marzeniem jest, aby nurt sportowy nie zdominował naszych szaf. Chciałabym, żebyśmy nie przywykli do brzydoty i bylejakości i żebyśmy nie mylili szoku z szykiem.
Dziękuję za rozmowę.
Fotografie – podpisy:
- Agnieszka Jelonkiewicz, fotograf: Wojtek Kurek, wnętrze: Restauracja Dom Polski, Warszawa, ul. Francuska 11
- Makijaż fashion, makijaż i stylizacja: Agnieszka Jelonkiewicz, fotograf: Anna Grecka, modelka: Agnieszka Jasińska
- Ona w męskim wydaniu – przykład sesji zdjęciowej z wykorzystaniem męskiej garderoby, która na stałe znalazła miejsce w damskich szafach. Tu wykorzystane zostały: smoking, kapelusz, półbuty. Makijaż i stylizacja: Agnieszka Jelonkiewicz, modelka: Agnieszka Jasińska.