To idealna opcja dla kierowców, kobiet w ciąży, osób na diecie czy przyjmujących leki – słowem, tych wszystkich, którzy nie mogą spożywać alkoholu, a chcieliby uczcić ważne chwile. Mowa o stosunkowo nowej kategorii w branży – winach bezalkoholowych. Jak mówią szefowie firm zrzeszonych w Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa, to kategoria, która cieszy się coraz większym zainteresowaniem Polaków, ale też korzysta z efektu świeżości na rynku.
Z całą pewnością, wina bezalkoholowe to doskonała alternatywa dla tradycyjnych win dostępnych na rynku. Dlatego poszerzenie bogatej linii win musujących Henkell o wersję bezalkoholową, było kwestią czasu. – Żyjemy w czasach pełnej mobilności, jesteśmy 24 godziny na dobę on line, a przemieszczenie się z miejsca na miejsca stało się standardem, który dotyczy większość z nas – mówi Anna Kalinowska, Dyrektor ds. Produkcji i Inwestycji w firmie Henkell Freixenet Polska Sp. z o. o. – W takich okolicznościach nie zawsze możemy sobie pozwolić na celebrowanie ważnych chwil przy udziale win zawierających alkohol. Dobrze jest jednak uczestniczyć w świętowaniu, nie rezygnując ze smaku wina.
O jakość win bezalkoholowych możemy być spokojni – wino niezawierające alkoholu przechodzi ten sam standardowy proces produkcyjny, co wersja alkoholowa. – Najpierw wino poddawane jest fermentacji alkoholowej, czasem nawet leżakuje w beczkach i dopiero na końcu, tuż przed butelkowaniem, usuwany jest z niego alkohol – tłumaczy Jakub Nowak, prezes firmy JNT Group. – Można tego dokonać na kilka sposobów, m.in.: najpopularniejszą metodą wirujących stożków, destylacji w próżni czy odwróconej osmozy. Oczywiście, pozbawienie alkoholu wpływa nieco na produkt finalny: na jego smak, aromat, a nawet na kolor. W związku z tym koneserzy wina nie zawsze dają się do niego przekonać. Jednak osoby, które preferują napoje bezalkoholowe, mogą cieszyć się degustacją wina.
JNT Group bacznie obserwuje rynek i testuje nowe rozwiązania. W tej chwili w swoim portfolio ma bezalkoholową wersję grzańca. – Klienci rozgrzewają się nim w zimowe wieczory, jednak niejednokrotnie muszą zrezygnować z tradycyjnego wina np. podczas jazdy na nartach. Wtedy chętnie sięgają po wariant bezalkoholowy – mówi Jakub Nowak. I dodaje: – Trend ten obserwujemy również w HoReCa, gdzie restauratorzy – przyzwyczajeni już do serwowania drinków non-alcohol (np. Mojito) lub piwa bezalkoholowego – wprowadzają do swojej karty win te bez alkoholu lub z jego niską zawartością.
Wina bezalkoholowe ma już w swojej ofercie firma Bartex, niebawem wypuszcza na rynek kolejne nowości z tej kategorii. Powód? Kategoria ma potencjał. – W dzisiejszym świecie moda na zdrowy tryb życia i bycie „fit” jest wszechobecna – tłumaczy Grzegorz Bartol, wiceprezes firmy Bartex. – Obniżając poziom alkoholu do poziomu 0,0 %, redukujemy zawartość kalorii o 70 %. Daje to możliwości użycia słowa „light” w opisie win bezalkoholowych. Docelową grupę naszych klientów w tej kategorii widzimy w osobach uprawiających aktywnie sport, na diecie. Bardzo dużą grupę stanowią także konsumenci, którzy nie mogą spożywać alkoholu z uwagi na różne ograniczenia – kobiety w ciąży, kierowcy. Nie bez znaczenia jest fakt, że jakość takich produktów potwierdzona certyfikatem Halaal, daje duże możliwości kreowania rynku w krajach arabskich.
Grzegorz Bartol otwarcie przyznaje: – Myślę, że tego typu produkty będą chwilowo korzystały jeszcze z efektu prawdziwego boomu wygenerowanego przez piwa bezalkoholowe. Szerokie działania marketingowe kompanii piwowarskich nakręcają zainteresowanie podobnymi artykułami.
Jak mówi z kolei Adam Dużyński, analityk rynku alkoholi w firmie Nielsen, wartość rocznej sprzedaży bezalkoholowego wina musującego to w tej chwili niecałe 1,5 miliona złotych, zaś wina stołowego – 4 miliony (podczas gdy piwa bezalkoholowego – 700 mln zł). – Niemniej na rynek cały czas wchodzą nowi producenci i produkty. Dość powiedzieć, że sprzedaż win bezalkoholowych „wystrzeliła” na jesieni 2018 r., wcześniej była na minimalnym poziomie. Kluczowy zapewne okaże się nadchodzący okres świąteczno-noworoczny. Jeśli producenci wprowadzą na rynek nowe produkty i zwiększą dystrybucję już istniejących, to być może bezalkoholowe wina na dobre zagoszczą na listach zakupów Polaków. Strategicznym kanałem, tak jak w przypadku większości spożywczych kategorii FMCG, mogą okazać się dyskonty. Na razie żadna z istniejących w Polsce 4 sieci dyskontowych nie zdecydowała się na stałe wprowadzenie do swojej oferty bezalkoholowego wina stołowego – opowiada Adam Dużyński.
Rynek win bezalkoholowych i niskoalkoholowych rośnie globalnie i można oczekiwać dalszego rozwoju tej kategorii, co jest bezpośrednio związane z postępującymi zmianami stylu życia – podsumowuje Magdalena Zielińska, Prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Preferencje w kierunku niskiego poziomu alkoholu jest szczególnie zauważalna wśród młodszych konsumentów. Prognozy dotyczące np. USA wskazują, że spodziewany wzrost wyniesie tam 17,7% rok do roku w ciągu najbliższych 3 lat. Podobnie w Hiszpanii.– mówi Magdalena Zielińska.
Jak zauważa Prezes Polskiej Rady Winiarstwa, na dzień dzisiejszy nazwa „wino bezalkoholowe” stanowi jednak pewien problem pod względem prawnym. – Zgodnie definicją wina zawartą w unijnych przepisach, wino jest napojem zawierającym nie mniej niż 8,5% alkoholu, a jak wskazuje rozporządzenie, zastosowanie nazwy złożonej z użyciem słowa „wino” (w tym wypadku „wino bezalkoholowe”) wymaga zgody państwa członkowskiego. W Polsce sprawa do tej pory nie została uregulowana, zatem zgłosiliśmy do ministra rolnictwa wniosek o podjęcie tego tematu przy aktualnie prowadzonych pracach nad ustawą winiarską. We wniosku nie ograniczyliśmy się jednak jedynie do wina gronowego, ale przedstawiliśmy również całą listę zdefiniowanych w ustawie fermentowanych napojów winiarskich, które w naszej opinii, powinny być dopuszczone również w wersjach niskoalkoholowych i bezalkoholowych – mówi Magdalena Zielińska.