16 października Dzień Szefa, to dzień kiedy na świecie szef robi kawę i stawia pączki.
Przeczytasz w 2 minuty

16 października Dzień Szefa, to dzień kiedy na świecie szef robi kawę i stawia pączki.

Zaczęło się od Stanów Zjednoczonych. Był rok 1958, narodziny nowej, przedsiębiorczej i potężnej gospodarczo Ameryki. Przeciętnego Browna czy Johnsona powszechnie było już stać na zakup własnego domu z dwiema sypialniami i zaparkowanym w garażu nowym Chevroletem. Coraz więcej Amerykanów pracowało na swoim. Potężny duch przedsiębiorczości z najpotężniejszego państwa świata promieniował we wszystkich kierunkach i na wszystkie kontynenty. Właśnie w takich okolicznościach Patricia Bays Haroski zapoczątkowała „Narodowy Dzień Szefa”. Datę święta wybrano nieprzypadkowo – 16 października, czyli urodziny jej ojca, a zarazem szefa  w firmie ubezpieczeniowej na terenie stanu Illinois. Kobieta uznała, że szefom należy się szacunek od pracowników za ich wysiłek, ciężką pracę oraz problemy, z którymi muszą się borykać i na bieżąco rozwiązywać.

16 października Dzień Szefa, to dzień kiedy na świecie szef robi kawę i stawia pączki.

BYĆ SZEFEM ALBO NIE? BYĆ! OTO JEST ZADANIE.

Święto Szefa ma być wyjątkową datą dla wyjątkowych ludzi. To oni zarażają swoim entuzjazmem innych, przełamują schematy, znajdują unikalne recepty na sukces. To dzięki nim rozwija się polska gospodarka i dokonuje nasz skok cywilizacyjny. Dlatego chcemy promować  i opowiadać o tych, którzy odważnie kreują swoją rzeczywistość, tworząc wyraziste marki, przyjazną atmosferę dla pracy  i rozwoju całego zespołu pracowników.

Więcej informacji na temat Fundacji „Dzień Szefa” znajdziecie pod tym linkiem: https://dzienszefa.pl

Rafał Kotomski Prezes Fundacji:

„Już w czasie dziecięcych zabaw lubiłem być własnym szefem. Nie uświadamiałem sobie tego jeszcze, ale dziś wiem, że to z poczucia wolności. W dorosłym życiu z szefowaniem różnie się układało. Z wolnością wręcz przeciwnie. Przez lata pracy w mediach obserwowałem różnych szefów. Mam na myśli tych, o których pisałem, nagrywałem w felietonach filmowych, zapraszałem do radiowego studia. Zawsze z pełnym szacunkiem dla ich pracy. Czując, jak wiele od nich zależy. Będąc przekonanym, że budowa polskiej klasy kreatywnej bez szefów pozostałaby wyłącznie marzeniem.”

Zachęcamy do dołączenia do akcji. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.