Nerwica w dzisiejszych czasach, to najczęstsza choroba która nie jest zdiagnozowana wśród ludzi, w szczególności wśród kobiet. Epidemia koronawirusa, i lockdown który tak naprawdę trwa od roku potęguje nie tylko uczucie strachu ale i osamotnienia. Najbardziej zasmuca mnie fakt, że każdego dnia mówi się o tym jaki wpływ ma koronawirus na zdrowie, ale nikt nie wspomina jak depresja, nerwica i zaburzenia lękowe wpływają na całe życie kobiet, co nie skończy się wraz z epidemią.
Do 30 roku życia nigdy też przesadnie nie dbałam ani o swoje zdrowie psychiczne, ani o relaks ani o redukowanie napięcia które, po kilku latach życia w eksplodowało z mocą Hiroshimy. Mimo że dziś, po paru latach mogę się uznać za zdrowego człowieka na poziomie fizycznym i emocjonalnym, wiem że jeśli choć na chwilę przestanę o siebie dbać, nerwica wróci.
Najczęściej nerwica objawia się w ten sam sposób, z kołataniem serca, paniką „coś mi jest”, drżeniem rąk czy stanem ciągłej nerwowości nawet jak tego nie wymaga sytuacja. Pamiętam ten moment jak dziś, było to w nocy. Obudziłam się około 1, z bardzo mocno bijącym sercem, drżeniem całego ciała i zawrotami głowy. Byłam przekonana że umieram. To jest właśnie ta podstępna droga do wyniszczenia człowieka – coś Ci się wydaje, i wiesz to tylko Ty, bo nikt inny Ci nie wierzy.
Niestety, te objawy “niczego” zaczęły powtarzać się coraz częściej. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że żyję w wyniszczającej ze sobą relacji, w której moje zdrowie z dnia na dzień się pogarsza, ponieważ coraz niższe poczucie wartości pływa na mój odbiór samej siebie. Nerwica to choroba atutosomatyczna – organizm sam siebie atakuje. W najgorszych momentach dochodziło do tego, że bałam się wychodzić z domu. Bałam się gdziekolwiek dalej iść, jechać. To trwało dobre kilka miesięcy, zanim w końcu postanowiłam poszukać pomocy u psychologa, ale i u psychiatry. Sama zaczęłam coraz bardziej interesować się rozwojem osobistym, pracą nad sobą i swoimi emocjami. Psychiatra okazał się w moim przypadku nie potrzebny, ale psychoterapia jak najbardziej.
Tak jak wspomniałam, nerwica to wróg którego trzeba poznać. Zaczęłam dużo czytać – wtedy, kilka lat temu nie było tylu grup wsparcia na fb, czasopism, coachów itp. Nikt nie chciał głośno mówić o nerwicy, bo to taka choroba “psychiczna“. Każdy się wstydził. Niestety dzisiaj w czasach covidowych, wiele kobiet boi się mówić na głos o tym co się dzieje z nimi za zamkniętymi drzwiami. Boi się przyznać do problemu ze sobą, często uciekając w używki jak alkohol czy narkotyki. Każdy akt nienawiści wobec siebie jest aktem wołania o pomoc, przynajmniej ja w to głęboko wierzę.
Nie twierdzę że każdy może się wyleczyć sam, natomiast każdy ma szansę nad sobą pracować. Odkąd przestałam być swoim wrogiem a zaczęłam się naprawdę kochać, jako człowieka, moje życie zmieniło się o 360 stopni. Zakończyłam toksyczne relacje (głównie ze sobą), zmieniłam styl życia i podejście do siebie. To była ciężka praca, jest ona każdego dnia do zrobienia i nie ma zmiłuj. Jednak w czasach epidemii bardzo doceniłam to co dla siebie zrobiłam, ponieważ wszystko przyjęłam na spokojnie.
Co możesz zrobić sama dla siebie jeśli masz objawy nerwicy?
Te sposoby na pewno Ci pomogą w mniejszym lub większym stopniu, kluczowe jest żebyś siebie nie traktowała jak wroga. Skoro do przyjaciółki / chłopaka jesteś miła – bądź też dla siebie, na logikę – przecież ze sobą spędzisz całe życie ;)
Rób to co kochasz – to jest dla mnie kluczowa wartość, dzięki której od 4 lat nie miałam żadnego ataku nerwicy. Nie musisz od razu (jak ja :)) rzucać dwóch etatów by pisać za darmo bloga :) (dziś ma ponad 3 mln wyświetleń!) ale możesz zacząć od małych przyjemności – czytanie książek, spacer z psem itp. Każdy człowiek ma coś, co lubi robić. Im więcej tego będzie obecne w Twoim życiu tym lepiej.
Zmień dietę – badania wykazały że biały cukier i fast foody wpływają zarówno na wagę jak i na samopoczucie. Sama kocham słodycze ale je ograniczam, do tego staram się skupiać na lekkostrawnej diecie. Nie uważam żeby całkiem rezygnacja ze słodyczy była dobra, bo mi np. czekolada podnosi endorfiny ;) Ale wiem że właściwe odżywianie wpływa na mój stan psychiczny.
Otocz się relaksem – mam tu na myśli muzykę, świeczki, kosmetyki zapachowe, medytację… wszystko co spowoduje że się odprężysz. Polecam gorąco masaże relaksujące, są niezastąpione dla ciała i ducha.
Joga – mogę napisać że joga była dla mnie kołem ratunkowym, której na początku szczerze nienawidziłam. Zaparłam się jednak że będę jogę uprawiać, gdyż jej dobroczynne skutki dla początkujących mogą być widoczne z dużym opóźnieniem. Jednak po kilku latach jej praktyki, jestem absolutnie zakochana. Joga nie musi być wymagająca, masz różne formy, a nic tak pozytywnie na mój stan psychiczny nie wpłynęło. Nie wyobrażam sobie dzisiaj dnia bez jogi, nawet gdyby to miało być 10 minut. Jestem przekonana że samą jogą człowiek może sobie pomóc, przynajmniej na poziomie mentalnym
Polecam także psychoterapię dla każdej kobiety która czuje się zagubiona. Czasami rozmowa może czynić cuda, dać inne spojrzenie na świat, ale podobnie jak wszystkie wyżej wymienione metody – wymaga ona czasu.
Dzisiaj mogę stwierdzić że nerwica bardzo dużo mnie nauczyła, i myślę sobie że była mi dana po to żebym zmieniła swoje życie. Tak właśnie się stało, a o tym jak ono wygląda możesz zobaczyć na instagramie @martapardyak :)
Marta Pardyak – kosmetolog, wykładowca, menadżer zdrowia publicznego. Od 4 lat pisze bloga urodowego www.sekretypiekna.com.pl którego odwiedziło ponad 3 mln osób. Uważa za największe szczęście robić w życiu to co się kocha, a swoje podróże i życiowe inspiracje przedstawia na instagramie @martapardyak