Pomimo wyjątkowo przychylnej linii orzeczniczej sądów w sprawach tzw. kredytów frankowych i wygrywania przez kredytobiorców do 95% postępowań sądowych przeciwko bankom, wielu frankowiczów nadal nie poszło do sądu po swoje pieniądze. W większości przypadków wynika to z niewiedzy co do niezwykle korzystnych skutków wygrania sprawy i relatywnie niewielkiego ryzyka fiaska.
Jakie są korzyści pozwania banku w sprawie frankowej?
Zysk z pozwania banku w przypadku wygranej sprawy najbardziej spektakularny jest z powodów finansowych – i to w przypadku każdego przychylnego frankowiczowi wariantu orzeczenia sądu – zarówno stwierdzenia nieważności umowy, jak i tzw. odfrankowienia umowy kredytu.
Najwięcej otrzymuje w przypadku unieważnienia umowy – tu otrzymuje pieniądze aż z pięciu źródeł. Nie tylko (1) nie musi spłacać bankowi rat przewyższających kapitał kredytu, ale i (2) odzyskuje to, co ponad ten kapitał zapłacił. Dodatkowo, (3) odzyskuje całość opłat okołokredytowych. Obok tego, (4) jeżeli część spłat dokonywana była w walucie obcej, to odzyskuje kwoty w PLN oraz kwoty pobrane przez bank w CHF – po kursie z czasu wydania rozliczenia się banku z kredytobiorcą. Ostatnią, bardzo miłą, korzyścią jest (5) zasądzenie przez sąd odsetek ustawowych za opóźnienie, w wysokości przeciętnie od 10 000 PLN do 40 000 PLN za każdy rok trwania procesu aż do rozliczenia z bankiem.
Dla typowego kredytu frankowego (400 000 PLN na 30 lat, spłacono już 350 000 PLN) korzyści te to łącznie ok. 630 000 PLN plus kwoty z różnicy kursowej spłat w CHP. Unieważnienie to ok. 80% orzeczeń w sprawach frankowych.
W przypadku odfrankowienia nie tylko nie musi spłacać od ok. 30 do 50% swojego zadłużenia, ale może też odzyskać niezgodnie z prawem pobrane opłaty okołokredytowe.
Pozostałe korzyści pozwania banku w sprawie frankowej
Innymi korzyściami są: w przypadku unieważnienia mowy – „anulowanie” kredytu i hipoteki, a w przypadku odfrankowienia – zamienienie kredytu na czysto złotówkowy (w PLN), bez odniesień do CHF, po kursie z dnia podpisania umowy kredytu i z oprocentowaniem stanowiącym sumę LIBOR CHF (aktualnie SARON – zob. https://kancelariarzucidlo.pl/saron-zamiast-libor-znaczenie-dla-kredytow-frankowych/) i marży banku. Dodatkowo, nie do przecenienia jest uwolnienie się od tego toksycznego zobowiązania.
Deficyty pozwania banku – co w przypadku przegranej frankowicza?
Przegrany proces z bankiem, choć zdarza się tylko w ok. 5% spraw frankowych, nie może zostać bezwzględnie wykluczony. Finansową konsekwencją przegrania procesu jest przede wszystkim konieczność zapłacenia bankowi kosztów zastępstwa procesowego (5400 PLN lub 10800 PLN, zależnie od wartości przedmiotu sporu w sprawie), dodatkowo przepada 1000 PLN uiszczony tytułem opłaty od pozwu – dla sądu za rozpoznanie sprawy, należy także niezależnie od wyniku sprawy uiścić wynagrodzenie prawnika reprezentującego frankowicza. Przegrana w przypadku wyższej wartości przedmiotu sporu generuje koszt w wysokości ok. 24 tysięcy PLN. W stosunku do banku nic się nie zmienia – umowa kredytu jest kontynuowana jak dotychczas.
Czy warto pozwać bank w sprawach frankowych?
Liczby mówią same za siebie. Koszty przegranej są niewielkie w porównaniu ze spodziewanym zyskiem z procesu. Z deszczu pod rynnę wpadają zaś frankowicze próbujący ratować się inaczej – którzy zawarli ugodę z bankiem. Szerzej o ugodzie z bankiem zob. https://kancelariarzucidlo.pl/ugody-z-frankowiczami-czy-ugody-frankowe-z-bankami-sa-korzystne/ Frankowiczowi pozostaje tylko pozwanie banku lub spłata zwykle dwukrotności kwoty kredytu. Odpowiedź jest więc oczywista.
Iwona Rzucidło
Doktor nauk prawnych
Radca prawny
LL.M. w zakresie argumentacji prawniczej