Czy zdrowie psychiczne w Polsce to nadal temat tabu? Czy społeczeństwo polskie ma znikomą wiedzę na temat wizyty u terapeuty? Jak radzić sobie ze stresem i nadmiernym zamartwieniem się – mówi Beata Krajewska – psycholog, trener mentalny.
BWL: Pani Beato, jak zaczęła się Pani droga zawodowa? Co spowodowało, że jest Pani właśnie w tym miejscu?
BK: Moja psychologiczna droga zawodowa zaczęła się po przejściu wielu innych. Pamiętam, jak około 20 lat temu przeczytałam (nie pamiętam źródła), że praca nad własnym umysłem jest najtrudniejszą jakiej człowiek może się podjąć, dlatego tak niewielu to robi. Pomyślałam, jak to może być trudne, wystarczy uważać, co się myśli. Okazało się, że faktycznie nasz umysł może płatać nam figle i nie zawsze jesteśmy w stanie go okiełznać (wtedy nie wiedziałam jeszcze, że w 90% zarządza nami podświadomość). Niezależnie gdzie byłam, zawsze otaczali mnie ludzie, opowiadając o swoich rozterkach, problemach szukając u mnie pocieszenia, rozwiązania. Wiedziałam, że nie mogę dawać gotowych rozwiązań, gdyż to nie prowadzi do niczego dobrego, natomiast mogę pokazać sytuację z różnych perspektyw i wtedy dużo łatwiej takiej osobie podjąć decyzję. Jakieś 15 lat temu zauważyłam, że to, co mnie najbardziej fascynuje i czemu poświęcam najwięcej czasu i uwagi to ludzki umysł, realny wpływ sposobu myślenia na jakość życia oraz potencjał, jaki człowiek ma w sobie. Ogromny smutek natomiast wywołuje we mnie fakt, że tak niewiele osób ma świadomość własnych możliwości, realnego wpływu na swoje życie. Zdecydowałam się rozpocząć studia oraz inne formy poszerzania wiedzy, jak fakultety, szkolenia, webinary, itp., i całkowicie oddać się pomaganiu innym, by mogli wychodzić z różnych dołów, zakrętów życiowych czy kryzysów.
BWL: Czy Pani zdaniem świadomość na temat naszego zdrowia czy kondycji psychicznej jest coraz większa w Polsce? Czy wizyta u terapeuty albo psychologa nie jest już tematem tabu?
BK: Zdecydowanie tak, świadomość jest coraz większa, jednak z praktykowaniem jest już dużo gorzej. Rozmawiając z ludźmi słyszę, jak dużo wiedzą i rozumieją w kontekście dbania o osobistą kondycję psychiczną, jednak utrzymanie dobrej kondycji na co dzień przysparza problemów. Wiele osób koncentruje się na tym co na zewnątrz, co utrzymuje trudność w dbaniu o swoje wnętrze. Obserwuję tendencje i łatwość w tym, że np. rodzice często i chętnie posyłają dzieci na terapię, nie rozumiejąc, że pracę zaczyna się od siebie, a dziecko samodzielnie, bez wsparcia środowiska, w którym wzrasta, nie ma możliwości w pełni korzystać z pozytywnych rezultatów terapii. Rodzina to system, gdzie wpływamy na siebie wzajemnie. Dzieci często odzwierciedlają postawy rodziców. Pamiętajmy, to my, dorośli jesteśmy autorytetem i wzorem do naśladowania dla naszych dzieci, nie przez to co mówimy, ale jak postępujemy, dlatego zawsze zaczynajmy od siebie. Osoby dorosłe często przyjmują postawę „ja sobie poradzę”, nie mając świadomości, że działając w oparciu o własne schematy i przekonania, człowiek nie jest w stanie nic zmienić. Czasami wystarczy kilka spotkań, by zmienić perspektywę, by osiągnąć efekt AHA i ruszyć do przodu. Niestety pokutuje też przekonanie, że aby skorzystać z pomocy psychologa czy terapeuty musi być „coś ze mną nie tak”. To nieprawda. Jak wspomniałam wcześniej, często spojrzenie z innej perspektywy i zrozumienie w jakich schematach się poruszamy wystarczy, by dokonać istotnej zmiany. W krajach zachodnich, czy w Stanach Zjednoczonych korzystanie z takiej formy pomocy świadczy o tym, że człowiek dba o osobistą higienę psychiczną, szuka rozwiązań, pogłębia samoświadomość, przepracowuje swoje przekonania i schematy, które blokują jego rozwój osobisty czy zawodowy. Prawdą jest, że psycholog pomaga osobom z różnymi zaburzeniami czy deficytami, ale pomaga również osobom zdrowym, które są na życiowym zakręcie.
BWL: Co podpowiedziałaby Pani ludziom, którzy chodzenie na terapię nadal uważają za coś stygmatyzującego, wstydliwego?
BK: Myślę, że takie podejście wynika z błędnych przekonań lub zasłyszanych opinii. Taki sposób myślenia mocno ogranicza i często prowadzi do cierpienia psychicznego, wycofania, wyczerpania, co przekłada się negatywnie na codzienność, relacje i każdy aspekt życia. Życie i doświadczenie pokazało mi, że dopóki sama nie sprawdziłam i ślepo wierzyłam innym, to dużo traciłam. Warto przekraczać granice komfortu, działać pomimo towarzyszących nam trudnych emocji. Zawsze warto próbować, ponieważ zawsze jest wyjście i jeszcze więcej niż to co znamy.
BWL: Pani Beato, prowadzi Pani również szkolenia. Proszę powiedzieć, jaka jest ich tematyka i dla kogo są dedykowane?
BK: Szkolenia, które prowadzę są dla każdego. Tematem przewodnim jest zrozumienie jak działa nasz umysł, jak sposób myślenia realnie odzwierciedla się w naszym życiu, zdrowiu i okolicznościach jakich doświadczamy. Zależy mi, by każdy zrozumiał i przyjął, że tak naprawdę umysł, który zawiera myśli, emocje i wolę, czyli naszą decyzyjność, jest jedynym miejscem, gdzie sprawujemy kontrolę. Na szkoleniu m.in. dokładnie to pokazuję i uczę, jak pracować nad sposobem myślenia, odczuwania i decydowania, by wprowadzać zmiany. Prawa natury dotyczą nas wszystkich i nie możemy ich pominąć, gdyż stanowimy część natury. Magiczna pigułka nie istnieje, choć często można ulec złudzeniu. Mózg jest neuroplastyczny, muszą być spełnione określone warunki, by oczekiwany efekt mógł nastąpić. Tłumaczę także, czemu niektóre osoby doświadczają przełomów w życiu szybciej, a inni potrzebują więcej czasu. Aforyzm „Tak jak człowiek myśli w sercu swoim, takim też jest” wskazuje, że sposób myślenia i to co mamy zakodowane w podświadomości wpływa na nasze reakcje, które często powtarzane stają się nawykowe i kształtują charakter, który z kolei realnie wpływa na nasze przeznaczenie. Dlatego również bardzo zależy mi, by jak najwięcej osób dowiedziało się i zrozumiało, na czym cały schemat polega i mogło świadomie zdecydować, co z tą wiedzą zrobi.
BWL: Czy jest jakaś skuteczna recepta na to, jak poradzić sobie ze stresem, zamartwianiem się?
BK: Tak, przede wszystkim nauczyć się odpuszczać, oddychać, relaksować. Niestety żyjemy w czasach, gdzie gloryfikowana jest multizadaniowość, a to drastycznie podnosi poziom stresu i wprowadza więcej powodów do zmartwień, gdyż tak naprawdę nic nie jesteśmy w stanie zrobić na 100% dobrze. Towarzyszy nam ciągłe poczucie bycia w niedoczasie, pośpiechu, który nigdy nie ma końca. Nasz mózg jest „zaprojektowany” do głębokiego, refleksyjnego myślenia, wówczas jego możliwości są nieporównywalnie większe a rezultaty zdecydowanie lepsze. Uwaga też potrzebuje czasu, więc jeśli przeskakujemy z jednego zadania na drugie istnieje duże ryzyko popełnienia błędu czy zapominania, co znowu doprowadza do zmartwień i wysokiego poziomu stresu. I tak kręcimy się w kółko. Proponuję koncentrować się na jednym zadaniu w jednym czasie, wykonywać kroki po kolei, unikać robienia i pamiętania o wielu rzeczach jednocześnie. Dobrze jest korzystać z kartki i długopisu, żeby poukładać myśli i zobaczyć realnie, co jest i co należy zrobić. Jeśli problem jest złożony, również polecam kartkę i długopis. Warto zauważyć i zapisać fakty dotyczące sprawy, zastanowić się, na ile sytuacja jest zależna ode mnie i co potrzebuję wiedzieć, by znaleźć rozwiązanie. Często pomaga pogadanie szczerze ze sobą w drugiej osobie, tak jak z przyjacielem lub z osobą, która jest nam życzliwa i realnie, obiektywnie pomoże zbadać temat. To daje możliwość dystansu emocjonalnego i przyjrzenia się z boku, jak widzę ten problem, jak o nim myślę. Kolejny krok, to zrobienie listy i działanie zgodnie z nią, już bez analizy i zbytniego zastanawiania się.
BWL: Jakie plany zawodowe stoją przed Panią w najbliższym czasie? Nad czym obecnie się Pani skupia?
BK: Każdy z nas bierze udział w zawodach zwanych „życie”. Wszyscy do czegoś dążymy w mniejszym lub większym stopniu. Uczymy się zasad gry, taktyki, budujemy strategie, rozwijamy intelektualne mięśnie, kompetencje i startujemy. To jest dobre i potrzebne, często jednak zapominamy o pracy nad własnym mentalem. Harmonia psychiczna jest podstawowym budulcem sukcesu. Studiując psychologię sportu w praktyce, śledząc osiągnięcia sportowców i pracując z klientami borykającymi się z najróżniejszymi sytuacjami czy dysfunkcjami zauważyłam taką prawidłowość, że zamierzone efekty przychodzą wprost proporcjonalnie do zmiany sposobu myślenia i doczuwania, czyli nastawienia, i dalej sposobu decydowania i działania. Moją intencją i celem jest docieranie do jak największej liczby osób i nauczyć ich jak przemieniać własny umysł, jakimi prawami się rządzi i jak ogromny ma to wpływ na nas samych, nasze dzieci, relacje z innymi i tak naprawdę każdy aspekt życia. Gdyby człowiek tylko miał świadomość, jaką moc mają jego myśli, nigdy nie dopuściłby do negatywnego myślenia. Nasze życie wyraża to, co głęboko skrywamy w sercu, dlatego tak bardzo pragnę, aby każdy miał możliwość zrozumieć sam proces, a decyzja co zrobi z tą wiedzą, to już jego osobisty wybór.