W ostatnich tygodniach media obiegła informacja o wyroku 3 lat więzienia dla Ashley Liles, pracownika brytyjskiej firmy, który szantażował pracodawcę, symulując zewnętrzny atak ransomware[1]. Kilka lat wcześniej światem biznesu wstrząsnęła informacja o pracowniku Tesli, który otrzymał propozycję miliona dolarów od byłego współpracownika, za wprowadzenie do systemu organizacji złośliwego oprogramowania, które umożliwiłoby atak ransomware[2]. Badania pokazują, że obecnie aż 19% naruszeń bezpieczeństwa danych jest powodowanych przez osoby „ze środka” firm. Jak ochronić przedsiębiorstwo przed zagrożeniami powodowanymi przez zaufanych pracowników?
Według raportu Verizon Data Breach Investigations Report (DBIR) z 2023 r., 19% z około 5200 naruszeń danych przeanalizowanych w badaniu zostało spowodowanych przez podmioty wewnętrzne. Tymczasem ankieta Ponemon Institute przeprowadzona wśród 1000 specjalistów ds. IT i bezpieczeństwa IT w organizacjach, które doświadczyły „istotnych zdarzeń spowodowanych przez osoby mające dostęp do informacji poufnych”, wykazała, że liczba takich incydentów wzrosła o 44% w ciągu zaledwie dwóch lat. W raporcie Cost of Insider Threats Global Report z 2022 r. liczbę tych zdarzeń określono na ponad 6800, a organizacje dotknięte tymi zdarzeniami wydają rocznie średnio 15,4 miliona dolarów na usuwanie zagrożeń wewnętrznych.
Najciemniej pod latarnią
Termin „zagrożenie wewnętrzne” zazwyczaj odnosi się do pracownika lub kontrahenta, zarówno obecnego, jak i byłego, który może wyrządzić szkodę sieciom, systemom lub danym firmy. Można podzielić je na dwa podstawowe typy: umyślne i nieumyślne, przy czym te ostatnie dzielą się dalej na przypadkowe i wynikające z nieostrożności. Badania pokazują, że większość incydentów związanych z dostępem do informacji poufnych wynika z nieostrożności lub zaniedbania, a nie ze złych intencji.
Zagrożenie może przybierać różne formy, w tym kradzieży lub niewłaściwego wykorzystania poufnych danych, naruszenia systemów wewnętrznych czy udzielenia dostępu złośliwym podmiotom. Takie zagrożenia są zwykle motywowane czynnikami takimi jak osiągnięcie korzyści finansowej, zemsta, ideologia, zaniedbanie lub zwykła złośliwość.
– Tego rodzaju zagrożenia stanowią wyjątkowe wyzwanie w zakresie cyberbezpieczeństwa, ponieważ mogą być trudne do wykrycia, a w zapobieganiu nawet trudniejsze. „Insiderzy” mają znacznie większe możliwości niż cyberprzestępcy atakujący z zewnątrz. Pracownicy i podwykonawcy muszą przecież mieć dostęp do systemów i danych organizacji, aby móc wykonywać swoje obowiązki. To oznacza, że zagrożenie z ich strony może nie być widoczne, dopóki atak faktycznie nie nastąpi. Co więcej, osoby, które mają dostęp do informacji poufnych, często znają również środki i procedury bezpieczeństwa swojego pracodawcy, a więc mogą je łatwiej obejść. Nawet jeśli dane stanowisko wymaga sprawdzenia przeszłości pracownika, czyli wykonania tzw. background check, nie da się w nim uwzględnić stanu emocjonalnego danej osoby, który może zmieniać się wraz z upływem czasu – mówi Kamil Sadkowski, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa ESET.
Niemniej jednak istnieją pewne środki, które organizacja może podjąć, aby zminimalizować ryzyko zagrożeń wewnętrznych. Opierają się one na połączeniu kontroli i kulturze świadomości cyberbezpieczeństwa.
Jak zapobiegać zagrożeniom wewnętrznym
Niestety nie istnieją niezawodne środki, a wprowadzenie pojedynczych rozwiązań nie pozwala całkowicie wyeliminować niebezpieczeństwa. Jednak wdrażając kombinację kilku rozwiązań oraz regularnie przeglądając i aktualizując polityki bezpieczeństwa, firmy mogą znacznie zmniejszyć swoją ekspozycję na zagrożenia wewnętrzne. Oto najważniejsze sposoby, które pomogą ochronić organizację:
- Wdrożenie kontroli dostępu: Aby ograniczyć dostęp do wrażliwych danych i systemów tylko do tych pracowników, którzy potrzebują go do wykonywania obowiązków służbowych, należy wprowadzić system definiujący poziomy dostępów dla wszystkich stanowisk w firmie. W ten sposób organizacja może znacznie zmniejszyć narażenie na zagrożenia wewnętrzne. Niezbędne jest również regularne sprawdzanie przydzielonych uprawnień, aby poziomy dostępu pozostały odpowiednie i dostosowane do zmieniających się ról pracowników.
- Background check: Przeprowadzanie kontroli przeszłości wszystkich pracowników, wykonawców i dostawców przed przyznaniem im dostępu do wrażliwych i poufnych danych może pomóc zidentyfikować potencjalne zagrożenia.
- Organizowanie szkoleń podnoszących świadomość w zakresie bezpieczeństwa: Zapewnienie pracownikom regularnych szkoleń w zakresie świadomości bezpieczeństwa ma kluczowe znaczenie. Może pomóc zmniejszyć prawdopodobieństwo przypadkowych zagrożeń wewnętrznych, takich jak np. kampanie phishingowe.
- Zapobieganie utracie danych: Wdrożenie systemu DLP (Data Loss Prevention) może pomóc w zapobieganiu utracie lub kradzieży danych poprzez monitorowanie, wykrywanie i blokowanie wszelkich nieautoryzowanych transferów lub udostępnień wrażliwych danych. Może pomóc zmniejszyć zagrożenia wewnętrzne, ale także chronić poufne dane. Należy jednak pamiętać, że dostawcy DLP są również na celowniku cyberprzestępców, a to może stanowić dodatkowe zagrożenie.
Najważniejsza jest edukacja
Bardzo często pracownicy nie są świadomi zagrożeń związanych z cyberbezpieczeństwem i mogą nieświadomie kliknąć w link phishingowy, pobrać złośliwe oprogramowanie lub udostępnić poufne dane wewnętrzne. Zapewniając im regularne szkolenia, można zapobiec tego typu incydentom, zmniejszając zarówno koszty, jak i szkody dla reputacji związane z wyciekami danych. Co więcej, odpowiednio przeszkoleni w zakresie rozpoznawania i zgłaszania incydentów bezpieczeństwa pracownicy mogą pomóc w wykrywaniu i łagodzeniu zagrożeń bezpieczeństwa na wczesnym etapie.
– Aby szkolenia z zakresu cyberbezpieczeństwa były skuteczne, muszą zachęcać do samodzielnego myślenia. Najlepiej działa tu pokazywanie prawdziwych historii i przykładów. Takie rozmowy uświadamiają, że zagrożenia są realne, często też przypominają uczestnikom o sytuacjach, w których spotkali się z danym zagrożeniem, ale nie wiedzieli, z jakimi konsekwencjami mogło się wiązać ani w jaki sposób można było mu zapobiec. Im większa liczba omówionych problemów, tym większa szansa, że w czasie zagrożenia słuchacze przypomną sobie zasady bezpieczeństwa. Należy również pamiętać, że najlepiej uczymy się na własnych błędach. Nie chodzi oczywiście o to, aby czekać, aż pracownicy zostaną oszukani i wtedy tłumaczyć im co źle zrobili. Pracodawcy mogą przeprowadzać, na potrzeby szkoleniowe, edukacyjne akcje phishingowe, dostosowane do obecnej sytuacji w miejscu pracy. Pracownicy poznają w ten sposób najnowsze sposoby, z których korzystają cyberprzestępcy, a jednocześnie otrzymują przydatny feedback na temat swojej reakcji i wiedzę jak należy zachować się w przyszłości – radzi Paweł Majewski, trener Autoryzowanego Centrum Szkoleniowego DAGMA.
[1] https://www.bleepingcomputer.com/news/security/it-worker-jailed-for-impersonating-ransomware-gang-to-extort-employer/
[2] https://www.wired.com/story/tesla-ransomware-insider-hack-attempt/