Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat brwi zdążyły przejść szereg spektakularnych metamorfoz. Ich dzisiejszy wygląd, tak intensywnie promowany przez aktualne trendy, w niczym nie przypomina charakteru górnej oprawy oczu konserwatywnych dam z początku XX wieku. Jak wyglądała zatem niezwykła ewolucja damskich brwi od lat 30. do 2017 roku?
Ten, wydawałoby się, mało istotny element makijażu definiuje w rzeczywistości charakter całej twarzy. Brwi potrafią bowiem wydobyć walory i piękno kobiecego wdzięku, jednak przy nieodpowiedniej regulacji i kształcie – także oszpecić. Część z nas pamięta pewnie okropne „niteczki” z lat 90., wyskubywanie wszystkich włosków przez nasze babcie i rysowanie ich linii od nowa czy popularne całkiem niedawno temu krzaczaste brwi, wylansowane przez Carę Delevingne. Kształt, grubość i odcienie brwi przez ostatnie lata przebyły długą i krętą drogę, a ich wygląd dyktowany był przede wszystkim przez znane gwiazdy ze świata kina i showbiznesu.
„Lata dwudzieste, lata trzydzieste…”
Lata 20. to czasy, w których kobiety stopniowo zaczęły akcentować swoją niezależność. Czuły się wyzwolone i pragnęły podkreślać swoją indywidualność (wcześniej mocny makijaż był bowiem znakiem rozpoznawczym kobiet lekkich obyczajów). Najmodniejsze były wówczas ekstremalnie cienkie, skrupulatnie wyregulowane i opadające ciężko ku dołowi brwi. Efekt taki nadawał twarzy smutnego, melancholijnego wyrazu. Do ich podkreślenia używano czarnego ołówka i – dla uzyskania połysku – smarowano dodatkowo wazeliną. Modę na tzw. „brwi-niteczki” popularyzowała wówczas aktorka kina niemego, Clara Bow.
W latach 30. utrzymano trend na cienkie, precyzyjnie wyregulowane i mocno zaokrąglone, łukowate brwi. Były one jednak o wiele krótsze niż te, promowane dekadę wcześniej. Mocno zaokrąglony ku górze kształt miał dodawać dramatyzmu i zwiększał ekspresję twarzy. Słynna aktorka kina niemego, Marlene Dietrich zgoliła całkowicie swoje brwi, by za pomocą kredki móc nadać im perfekcyjny, cienki kształt.
Lata 40. postawiły na naturalność
Po ponad 20 latach przyszedł czas na bardziej naturalny kształt. Królowały wówczas jaśniejsze i delikatniej podkreślone brwi, które dodatkowo zyskały na objętości i grubości. Kobiety wzorowały się na księżnej Monako – Grace Kelly i aktorce Joan Crawford, której grube, mocno podkreślone i gęste brwi stały się jej znakiem rozpoznawczym.
Z twarzą Marilyn Monroe
Lata 50. należały w pełni do debiutujących na ekranach kin Marilyn Monroe i Elizabeth Taylor. Wszystkie kobiety pragnęły być takie, jak one. Przyszłe gwiazdy Hollywood wylansowały modę na brwi o charakterystycznie zaostrzonym łuku. Przyciemniały je kredką, podkreślając w ten sposób idealnie ujarzmione włoski. Nieco później trend na proste, gęste i mocno podkreślone brwi zapoczątkowała Audrey Hepburn. Niezapomniana gwiazda słynęła ze swoich gęstych, ciemnych i wyrazistych brwi, które podkreślały jej dziewczęcy wdzięk.
Lata 60. Zrób to jak Sophia Loren.
Okres hippisowski przenikał do różnych dziedzin życia – lata 60. to czasy, kiedy nie obowiązywały żadne żelazne zasady. Liczyła się wolność i każdy podążał swoją drogą. Nie inaczej było z brwiami. Królowały zatem zarówno te delikatne, skromne i wyraźnie zaokrąglone à la Twiggy, jak i mocno podkreślone, jak było to w przypadku Sophii Loren, absolutnego ideału kobiecego piękna w tamtych czasach. Co ciekawe, aktorka osiągała taki efekt w dość osobliwy sposób – całkowicie goliła swoje brwi (podobnie, jak Marlene Dietrich), po czym skrupulatnie i w mistrzowskim stylu rysowała je, włosek po włosku.
Era disco
Lata 70. przywróciły do łask bardzo cienkie, wyraźnie wyregulowane brwi. Ich propagatorką była piosenkarka Donna Summer.
Lata 80.
Zachwyt nad cienką kreską nie potrwał długo, bowiem już na początku lat 80. wybuchła moda na tzw. „bushy look”, czyli bardzo grube brwi, sprawiające wrażenie niesfornych i niewyregulowanych. Im więcej ich było, tym lepiej. Najbardziej rozpoznawalną właścicielką krzaczastych brwi była Madonna i aktorka Brooke Shields.
Lata 90.
Era kiczu była wyjątkowo bezlitosna dla brwi. Powróciły mocno wyskubane, cienkie nitki, dodatkowo ozdabiano je błyszczącymi cyrkoniami lub brokatem. Lata 90. to czasy „wiecznie zdziwionych” (brwi znów miały kształt przesadnie zarysowanego półkola) twarzy Christiny Aguilery, Drew Barrymore czy Gwen Stefani. W Polsce pionierką była Edyta Bartosiewicz z wydepilowanym łukiem brwiowym, rozdzielającym go na dwie cienkie kreski.
Jak jest dziś?
Moda funkcjonuje na zasadzie sinusoidy i lubi powracające motywy, dlatego nie dziwi fakt, że po dramatycznie wydepilowanych, cienkich brwiach, ponownie przyszła kolej na te naturalne, gęste i ciemne. Dziś za idealny kształt uznaje się brwi Megan Fox, Kim Kardashian czy niezwykle bujne i gęste brwi Cary Delevingne.
Producenci prześcigają się w oferowaniu coraz to nowszych produktów do stylizacji brwi. Aby uzyskać najmodniejszy i najbardziej pożądany obecnie efekt naturalnie gęstych i przyciemnionych brwi, warto sięgnąć po „Brwi w butelce” marki LASH BROW. Zawarte w ich składzie mikrowłókna odżywiają, zagęszczają i podkreślają kolor brwi. Produkt oferowany jest w czterech naturalnych odcieniach – MOCCA, HOT CAPPUCCINO, COLD ESPRESSO, DEEP BLACK. Tysiące maleńkich włókien aplikuje się za pomocą poręcznego aplikatura, który umożliwia nakładanie preparatu na naturalne włoski, stopniowo dobierając optymalne ich przyciemnienie. „Brwi w butelce” LASH BROW gwarantują nie tylko perfekcyjny wygląd, ale także odpowiednie odżywienie włosków. Dzieje się tak dzięki zawartym w produkcie witaminie E oraz ekstraktu z karczocha zwyczajnego i bazylii, które pielęgnują włoski od cebulek, aż po końce.
„Brwi w butelce” marki LASH BROW można kupić w sklepie internetowym www.lashbrow.pl
Cena: 59 zł