Maluję, bo muszę! Z Barbarą Trojanowską, artystką-malarzem rozmawia Antoni Kopyto
Przeczytasz w 3 minuty

Maluję, bo muszę! Z Barbarą Trojanowską, artystką-malarzem rozmawia Antoni Kopyto

AK:- Z czego się wzięły u Pani zainteresowanie malowaniem, pasja twórcza w tej dziedzinie sztuki?

BT:- Może trochę z genów? W mojej rodzinie nie było co prawda artystów malujących, ale mocno były w niej zakorzenione tradycje rozwoju manualnego. Pamiętam rodzinne spotkania zawsze wypełnione szydełkowaniem, wyszywaniem, rysowaniem, robieniem na drutach.  Od wczesnego dzieciństwa ciągnęło mnie w stronę malowania, ale kształcenie się w tym kierunku mogłam rozpocząć dopiero w dojrzałym życiu.

AK:- Dziś jest Pani profesjonalną artystką. Malarką znaną nie tylko ekspertom i koneserom tej dziedziny sztuki. Chcąc przybliżyć czytelnikom Pani artystyczny profil: co jest dla Pani najważniejsze w doborze motywu i celu malarskiej kreacji? Czy Pani zdaniem temat obrazu powinien być zwierciadłem rzeczywistości, czy też fantazją skłaniającą do rozbudzenia wyobraźni odbiorcy?

BT:- Tu nie ma jakichś norm, czy nakazów. Liczy się wewnętrzna, wręcz duchowa potrzeba twórcy. Podziwiam malarstwo realistyczne, jest bezdyskusyjnie ważnym zapisem historii i rozwoju społecznego. Wymaga także od twórcy idealnego warsztatu. Preferuję jednak twórczość uruchamiającą u odbiorców wyobraźnię, fantazję, emocje. Czasem – i to jest piękne, a nawet fantastyczne! – dopiero jakiś odbiorca, oglądający mój obraz mówi mi, że jego temat i forma odzwierciedlają mnie samą, moje wnętrze. To wówczas najlepszy dowód na to, że nie tworzę „sztuki dla sztuki”, lecz przekazuję moje emocje, moje potrzeby i moje myślenie, a reakcja odbiorcy jest dodatkową nagrodą. Ta transmisja od mojego „ja” do obrazu i odbiorcy jest wg mnie sednem tej sztuki. I chyba nie tylko tej.

AK: – Czym jest dla Pani malowanie? Źródłem utrzymania, zawodowej komercji, artystycznego biznesu czy tylko dodatkiem do innych zajęć i innego zawodu?

BT: – Nic z tych rzeczy. Ani źródło utrzymania, ani biznes, ani dodatkowe zajęcie. Malowanie jest dla mnie… wszystkim. Robię to, bo chcę i muszę. A co do kosztów i przychodów – czasem coś sprzedam, ale nawet w małej części nie pokrywa to wydatków. Bez finansowego wsparcia męża nic bym na tym polu nie zdziałała. Bardzo, bardzo mu za to dziękuję.

AK: – Pani największe sukcesy na artystycznym polu to…

BT: – Największym sukcesem jest to, że maluję. Dzięki temu znalazłam swoje miejsce w życiu, nawiązałam dobre relacje ze wspaniałymi ludźmi, stałam się innym – niż to życie narzucało – człowiekiem. Rozwinęłam się wewnętrznie, duchowo. Bez wątpienia znalazłam siebie. Były także sukcesy związane z udziałem w prestiżowych wernisażach, wystawach i salonach sztuki, albumowych publikacjach. Nie lubię się chwalić, więc szczegóły odłóżmy na inną okazję. Ciągle wierzę, że wiele jeszcze przede mną.

AK: – Upowszechnianie dzieł szeroko rozumianej kultury i sztuki, w tym dzieł malarskich to temat-rzeka. Rozwój techniki medialnej i informacyjnej stworzył i nadal stwarza coraz to nowe sposoby i metody docierania do odbiorców…

BT: – To prawda. Twórcy kultury i sztuki powinni mądrze i skutecznie te możliwości wykorzystywać. Staram się to i ja czynić. Wernisaże i wystawy mają wielkie tradycje, są skuteczne w upowszechnianiu malarstwa, ale nie rozwijają dostatecznie kręgu odbiorców. Trzeba z sympatią i profesjonalizmem wykorzystywać nowe formy ekspozycji i przekazu stwarzane przez internet i social media. Staram się to czynić pomijając jednocześnie zasadzki i niebezpieczeństwa, które tej formie przekazu towarzyszą. Każdy rok wprowadza w mojej praktyce ekspozycji coś nowego poprzez uczestnictwo w internetowych portalach i wiarygodnych stronach jednoczących ludzi na gruncie kultury. Wszystko, co poprzez kulturę i sztukę łączy ludzi, tak bardzo dziś podzielonych jest godne pochwały i uczestnictwa.

Trzeba także próbować szerzenia zainteresowań kreatywnością artystyczną u dzieci i młodzieży. To niebywałe w swej wadze zadanie! W tej dziedzinie jest wiele zaniedbań. Ze swej strony próbuję coś z tym zrobić. Od niedawna zaczęłam nieco inaczej traktować swoje uczestnictwo w wernisażach i wystawach. Zabieram ze sobą sztalugi i inne materiały i zaczynam na takiej imprezie malować, dzień po dniu. Nawiązuję kontakt z odwiedzającymi wystawę, w tym szczególnie z dziećmi i młodzieżą. Rozmawiamy o sztuce, kulturze i malowaniu. A także o marzeniach, które warto spełniać, być może malując…

Chyba nie do końca docenianą formą transmisji sztuki malarskiej do odbiorców są murale i wykorzystanie kreacji malarskiej w dekoracji obiektów i infrastruktury architektonicznej. Próbuję praktykować w tej dziedzinie, bo też jej efekty są ogólnie dostępne. Zrealizowałam już zlecenie na zewnętrzny mural budowlany, a przede mną następna praca, wewnątrz obiektu, na jednym ze szpitalnych oddziałów dziecięcych.

AK:- Jak Pani widzi pozycję artysty w społeczeństwie? Wypracowywany przez lata dobry wizerunek twórcy, kreatora dzieł sztuki rodzi wobec niego społeczne oczekiwania.

BT: – Jestem tego świadoma. Te oczekiwania dotyczą poziomu i jakości następnych, kolejnych kreacji artystycznych, ale nie tylko. Od artystów oczekuje się także aktywnego zaistnienia w społeczeństwie, udziału w przedsięwzięciach charytatywnych i projektach prospołecznych. I te oczekiwania są spełniane. Mam przekonanie i potrzebę co do uczestniczenia w takich przedsięwzięciach. Jestem szczęśliwa, gdy mogę komuś pomóc poprzez, na przykład udział w charytatywnych aukcjach moich obrazów. Jak większość z nas dobrze wiem, że dobro jest czymś, co się rozwija w postępie geometrycznym.

AK: – To już ostatnie pytanie. Co chciałaby Pani doradzić młodym adeptom malarskiej sztuki? I może nie tylko malarskiej, wszak uprawianie sztuki ma wiele odmian…

BT: –  Przede wszystkim: wypracujcie w sobie umiejętność przyjmowania konstruktywnej krytyki. Odróżniajcie także konstruktywne uwagi od hejtu i złośliwości. Jednocześnie – nie wpadajcie w samozachwyt i zaakceptujcie potrzebę własnego rozwoju przez… całe życie. Wierzcie w siebie i bądźcie wobec siebie uczciwymi!

AK: – Bardzo Pani dziękuję za rozmowę!

Rozmawiał ANTONI KOPYTO

Autor jest ekonomistą, dziennikarzem,

ekspertem rynku mediów, public

relations i innowacji w gospodarce.

Jako uczestnik ruchu artystycznego i kulturalnego

prowadzi Klub Radosnego Życia na Facebooku

z intencją jednoczenia ludzi na gruncie

kontaktów z kulturą.

fot. Grzegorz Emanuel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.