Współwłaścicielka rodzinnej firmy JFM Furniture. Pasjonatka eleganckich wnętrz i mebli. Prywatnie miłośniczka książek, jazdy konnej, motoryzacji oraz działalności charytatywnej. Od wielu lat wspiera lokalne organizacje prozwierzęce, takie jak schronisko dla koni Pegasus, gdzie jest „mamą chrzestną” trzech podopiecznych fundacji. Wyznaje zasadę pomocy tym, którzy nie są w stanie zadbać sami o siebie.
BWL: Jak rozpoczęła się historia marki JFM Furniture na polskim rynku meblowym?
AJ: JFM Furniture jest firmą rodzinną. Historia firmy rozpoczęła się na początku lat osiemdziesiątych, kiedy mój teść January Janiszewski otworzył mały zakład. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych dołączył do firmy jego syn, a mój mąż Ryszard. Ja poszerzyłam grono rodzinnego zespołu w roku 2008. W wyniku rozwoju i zmieniających się potrzeb rynku, sytuacji finansowej i politycznej, firma przechodziła różne zmiany. Od roku 2015 działamy w obecnym kształcie. W roku 2020/2021 zostaliśmy wyróżnieni wraz z biurem Architektonicznym Braci Burawskich przez European Property Awards Interior Design nagrodą Best Office Interior Poland za najbardziej innowacyjny projekt biura (naszego biura) łączący w sobie różne style architektoniczne.
BWL: Jak dzielicie Państwo wspólne obowiązki zarówno w pracy, jak i w domu?
AJ: Pogodzenie wspólnej pracy zawodowej i pracy w domu nie jest łatwe, ale myślę, że kluczem jest określenie swoich obowiązków. Każde z nas zajmuje się tym, w czym się lepiej czuje. Nie ingerujemy nawzajem w swoje obowiązki. Cieszymy się z naszych sukcesów, dyskutujemy o bieżących trudnościach, nieustannie się wspierając.
BWL: Czy czas pandemii znacząco wpłynął na sposób funkcjonowania firmy?
AJ: Zdecydowanie trudności nie brakuje. Od końca zeszłego roku zaczęły się poważne problemy z dostępnością materiałów do produkcji. Obecnie jesteśmy zmuszeni do konfekcjonowania niezbędnych półproduktów, które znikają z rynku w tempie błyskawicznym. To wszystko pociąga za sobą dużo większe zaangażowanie finansowe firmy, a jako że nie korzystamy z zewnętrznych źródeł finansowania, jest teraz troszkę trudniej, aby wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku. Patrząc na pozytywy czasu pandemii, to otworzył on nam możliwość zwiększenia ilości realizacji projektów zagranicznych. W roku 2020/2021 bardzo dużą liczbę projektów zrealizowaliśmy na rynku europejskim. Między innymi we Francji, Włoszech, Hiszpanii, Holandii, ale też na Wyspach Brytyjskich. Realizacje zagraniczne w czasie pandemii są obarczone dodatkowymi obostrzeniami, zwiększoną liczbą dokumentów, ciągle zmieniającymi się ograniczeniami w danym kraju, ale nie wpływa to na realizację projektu. Na początku roku 2021, kiedy realizowaliśmy projekt w Mediolanie, na czas naszego montażu ogłoszono stan wyjątkowy. Liczba dokumentów potrzebnych na wjazd i poruszanie się była niewyobrażalnie duża. Trzeba było zgrać wjazd kierowcy o odpowiedniej godzinie i błyskawiczny rozładunek tak, aby nie wstrzymywać samochodu i następnego dnia czekać na kolejny. Mieliśmy na rozładunek transportu (trzy tiry towaru) tylko cztery godziny w ciągu dnia. Lubimy wyzwania i nasi ludzie stanęli na wysokości zadania, tak więc zarówno rozładunek, jak i montaż przebiegł bez żadnych zakłóceń w bardzo krótkim czasie. Wtedy była też ogłoszona godzina policyjna, więc wszystko musiało być robione dwa razy szybciej bez szkody dla jakości wykonywanej pracy.
BWL: Z których realizacji jest Pani dumna najbardziej?
AJ: Rok 2022 przyniósł nam możliwość realizowania naszego pierwszego projektu w Afryce, z czego jesteśmy bardzo dumni. W dalszym ciągu JFM Furniture pozostaje prężnie działającą marką na rynku polskim i europejskim, jednak w najbliższym czasie chcemy skupić się na rynkach bardziej odległych, takich jak Afryka czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, gdzie pojawiają się coraz większe możliwości zaistnienia firm z naszej branży. Stawiamy sobie wysoko poprzeczkę i z roku na rok podwajamy obrót.
Uszczęśliwia mnie…
Czas, który mogę spędzić z rodziną, wyjechać gdzieś i naładować baterie do dalszych działań.
U innych ludzi nie lubię…
Hipokryzji i bezmyślności.
Cenię…
Szczerość i lojalność.
Moje hobby to…
Czytanie książek, jazda konna i drift.
BWL: Jakie wartości przyświecają JFM Furniture?
AJ: Naszą misją jest zadowolenie klienta i zrealizowanie nawet najbardziej nieoczywistego projektu. Dla nas każdy klient jest interesujący. Nie zdarzyło się, abyśmy zrealizowali dwa takie same projekty. Każdy jest zróżnicowany zarówno pod względem materiałowym, jak i stopnia skomplikowania. Łączy je jedno – nasze pełne zaangażowanie. Zwiększenie naszych możliwości jest naszą misją oraz poszerza nasze horyzonty i doświadczenie, które jest niezbędne w branży. Podołamy każdemu wyzwaniu. Jeśli klient tego oczekuje, dostarczymy mu samochód na osiemnaste piętro do biura. Mam na myśli tu realizację dostarczenia samochodu Nysa, który w jednym z biur klienta stał się coffee pointem. Nie ma dla nas projektów niemożliwych do zrealizowania.
BWL: Czym marka wyróżnia się w branży meblarskiej?
AJ: Wyróżniamy się przede wszystkim rzetelnością i umiejętnością dostosowywania się do zmiennych potrzeb klienta. Nasze biuro jest równocześnie naszym show roomem, gdzie można zobaczyć na żywo wycinek tego, co jesteśmy w stanie zrealizować. Mamy też sprawdzony i zaufany zespół, na którym możemy polegać w każdej sytuacji. W sumie zatrudniamy około stu osób. Wiele z nich pracuje z nami już ponad dziesięć lat. Istotnym też elementem dla codziennego funkcjonowania JFM Furniture jest ekologia. Wybierając maszyny do parku maszynowego czy urządzenia biurowe, zwracamy szczególną uwagę na ich energooszczędność i poziom emisji CO 2 do atmosfery. Zarówno w biurze, jak i na halach produkcyjnych mamy zamontowane jedynie oprawy oświetleniowe typu LED. Stosujemy zasadę wyłączania światła, komputerów, ładowarek i innych urządzeń po skończonej pracy, jak również ograniczamy drukowanie dokumentów. Jako firma nie tylko fit-out, ale też produkcyjna, czujemy się w obowiązku, aby nie przyczyniać się w znaczący sposób do zanieczyszczenia powietrza.
BWL: Czy angażujecie się Państwo w działalność społeczną?
AJ: Tak. Jako firma staramy się angażować w projekty społeczne. Wspieramy Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy oraz lokalne organizacje prozwierzęce, takie jak schronisko dla koni Pegasus. Jestem tam „mamąchrzestną” trzech takich koni. Wspieramy również Stowarzyszenie Bezdomniaków Żabiowolskich, które ratuje bezpańskie zwierzęta z terenu naszej gminy i dzięki zaangażowaniu domów tymczasowych zwierzaki w większości unikają traumy, jaką jest pobyt w schronisku. Pragniemy również dołączyć do ogólnopolskiej akcji Poland Business Run oraz wesprzeć organizację „Pokochaj! Nie kupuj, adoptuj”. Dla mnie bardzo ważną rzeczą jest pomoc tym, którzy nie są w stanie zadbać sami o siebie. Zwierzęta w stu procentach takiej szansy nie mają. To my, ludzie, jesteśmy za nie odpowiedzialni od początku do końca. Mimo tego, że mamy XXI wiek, zwierzęta nadal są traktowane bardzo przedmiotowo, zwłaszcza te gospodarskie, które po osiągnięciu słusznego wieku, zamiast odpocząć i przejść na zasłużoną „emeryturę” w dotychczasowym domu, po latach nieustannej pracy dla swojego człowieka, są zazwyczaj sprzedawane na kilogramy jako niepotrzebna rzecz. Takie zwierzęta, a zwłaszcza konie, ratuje właśnie schronisko Pegasus, a jako że jest to organizacja non-profit, utrzymuje się tylko z wpłat od dobrych dusz, których ciągle jest za mało w porównaniu do potrzeb.