Wciska się w każdą przestrzeń miasta. Zajmuje każdą wolną powierzchnię. Zagarnia umysł, myśli i podświadomość. Krzyczy: najtaniej, najlepiej, najwięcej. REKLAMA. Spece od marketingu głowią się szukając nowych form. Wiedzą wszystko o konsumentach, znają ich przyzwyczajenia, ścieżki, potrzeby. Zdają sobie sprawę, że większość ludzi nie chce już banału, sztuczek czy tanich chwytów. Jakie jest więc wyjście? Większa finezja, artyzm, zatrudnianie coraz bardziej znanych twórców? A może po prostu prostota – zielona, kwitnąca, powiązana z naturą przemówi do nas skuteczniej niż hasła reklamowe na bilbordach. Forma, która odnowi kontakt pomiędzy naturą, a nieorganicznym środowiskiem miejskim. NATURAL MEDIA – rozkwitają w Europie Zachodniej, w Polsce zyskują coraz więcej zwolenników.
Co łączy trawę, piasek, śnieg i brudne chodniki? Z pozoru nic, jednak wszystkie te elementy mogą przekazać wiadomość, gdyż drzemie w nich ogromny potencjał narracji. Są świetnym materiałem do tworzenia informacji, przekazów reklamowych, obrazów, a nawet całych historii. Co więcej – zwracają uwagę, są niebanalne, a przede wszystkim przyjazne dla środowiska. Większość społeczeństwa nie jest już obojętna na ten ostatni argument. Bycie ekologicznym nie jest poprawnością polityczną, bycie ekologicznym w 2012 r. staje się standardem. Czy oznacza to, że teraz wszystkie agencje reklamowe powinny bić się w piersi i sięgać po śnieg, piasek i trawę? Z jednej strony reklama potrzebuje nowych bodźców, z drugiej musi nadążać za oczekiwaniami świadomych konsumentów. Warto promować firmy i produkty dbające o zrównoważony rozwój korzystając z „zielonych mediów” – mówi Katarzyna Ogińska z agencji Mrufka Grupa IMC – jednej z pierwszych w Polsce agencji wykorzystującej Natural Media. Przesłanie komunikatów w niekonwencjonalny sposób nie tylko zwróci uwagę odbiorców, ale również ożywi zaniedbaną przestrzeń miejską. Wśród najpopularniejszych form Natural Media wymienić można:
- clean ads – reklamę powstającą tylko przy użyciu wody,
- rain ads – komunikaty pojawiające się na chodnikach tylko w deszczowe dni,
- sand tags – pieczęci w piasku, na chodnikach bądź promenadach,
- flower tags – wzory bądź napisy wykonywane z kwiatów,
- green ads – reklama z wykorzystaniem mchu czy trawy
i wiele innych form wykorzystujących naturalne elementy. Potencjał natury jest ogromny, jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia i granice miasta.
Wiadomości pisane mchem
Natural Media wywodzą się od street art’u – formy sztuki wykorzystującej miejsca publiczne jako płaszczyznę kreacji. W Natural Mediach uliczne graffiti poszło krok dalej. Farba w sprayu została zastąpiona zielonym, biodegradowalnym materiałem – mchem. Korzysta z niego między innymi Anna Garforth, brytyjska artystka, ozdabiająca „niechciane” tkanki miejskie.
htp://crosshatchling.co.uk/Grow.html
W 2011 roku wzięła udział w tworzeniu „Miejskiego ogrodu leczniczego” w Londynie (The Urban Physic Garden), gdzie stworzyła „Moss Cross” – wielkoformatowy krzyż wiszący na ścianie, porośnięty mchem, zawierający właściwości lecznicze.
Natomiast w Brooklynie można natknąć się na prace węgierskiej artystki Ediny Tokodi (Mosstika), są nimi małe zwierzątka z mchu, którymi ozdabia płoty, mury, słupy. Jej pragnieniem jest ożywiać przytłaczającą przestrzeń miast
http://mosstika.com/projects/street-art
Natural media w rękach agencji
Niestandardowe formy reklamy okazały się wielkim sukcesem dla Anthony’ego Ganjou, założyciela brytyjskiej agencji reklamowej CURB MEDIA. Jak donosi serwis Creative BOOM przez ostatnich kilka lat, przychody agencji wzrosły do 1.000.000 PLN. Agencja zrealizowała nowatorskie kampanie tworząc zieloną przestrzeń w dużych miastach dla wiodących marek takich jak: P&G, Nokia, Microsoft, Sky, Sony and the National Trust. Jeden z pierwszych projektów to ręcznie palony za pomocą słońca i szkła powiększającego, portret Baracka Obamy. Portret można teraz podziwiać w Białym Domu!
W Polsce dotychczasowe kampanie wykorzystywały natural media w ograniczony sposób. Aktualna kampania realizowana przez agencję Mrufka Grupa IMC dla IKEA Targówek daje nadzieję, że i u nas zacznie się bum na ekologiczną reklamę. W tym miesiącu w kilku miejscach Warszawy stanęły sofy wykonane ze świeżej trawy w skali 2:1, na których można spokojnie usiąść i odpocząć. Dodatkowo po Warszawie jeździ samochód, którego karoseria została pokryta w całości świeżą trawą. To pierwsza taka akcja produktowa w Polsce z wykorzystaniem „zielonej” architektury użytkowej.
Szalenie spodobały mi się rosnące sofy w Warszawie. Gratuluję pomysłodawcom kampanii – chciałabym, aby we wszystkich miastach w Polsce reklama kwitła, a nie straszyła – mówi Magda Wójcicka – Molska, współautorka z Renią Jusis, książki „Poradnik dla zielonych rodziców”. Z reklamą jest jak z zabawkami, tandetne odstraszają, a kreatywne inspirują – dodaje Magda.
Czysta reklama pod stopami
Jedną z najprostszych form Natural Media jest clean ads. Wystarczy brudna ulica lub chodnik, wysoki rozpylacz wody pod ciśnieniem, szablon i efekt każdego zaskoczy. To orzeźwiający sposób na reklamę, która jest w 100% przyjazna dla środowiska. Co więcej, takie reklamy mogą być wykonane w ruchliwych miejscach. Większość znanych marek sięgała po takie rozwiązania. W Polsce wspomniana wcześniej agencja Mrufka Grupa IMC zrealizowała w ponad stu warszawskich lokalizacjach „wyczyszczone” komunikaty reklamowe informujące o trwającej akcji „Przyszło świeże” dla IKEA Targówek. Trwałość? 4 tygodnie. Efekt? Zaskakujący, a przede wszystkim ekologiczny! W Polsce po raz pierwszy na taką skalę zastosowany został przez IKEA.
Wszystkie te ekologiczne formy reklamy są bardzo popularna w Wielkiej Brytanii, Holandii, Australii i w Stanach Zjednoczonych. Tam stanową alternatywny nurt marketingu, ukierunkowany na promowanie postaw świadomych ekologicznie. Miejmy nadzieję, że rozpoczęty nurt natural mediów w Polsce na stałe zagości na ulicach naszych miast.