Z dr Piotrem Kicińskim, członkiem Zarządu Domu Maklerskiego Cinkciarz.pl, rozmawia Elżbieta Jeznach
Nazwa Cinkciarz jest dość kontrowersyjna. Dlaczego taki wybór?
Słowo „cinkciarz” mówi o charakterze usługi, którą oferujemy, czyli o wymianie walut. Termin ten wprawdzie przestał jakiś czas temu funkcjonować w obiegu, ale w świadomości ludzi pozostał jego kontrowersyjny wydźwięk. Budujemy serwis solidny, oparty na zaufaniu, konkurencyjny, chcemy, żeby było o nim głośno, żeby nazwa łatwo zapadała w pamięć. W ciągu ostatnich kilku lat nasz serwis mocno ewoluował, mamy kilkaset tysięcy klientów, możemy się pochwalić wielomiliardowymi obrotami – a nazwa Cinkciarz żyje własnym życiem, ma już swoją historię.
A jak trafił pan do Cinkciarza?
Cinkciarz.pl potrzebował osób do organizowania i współprowadzenia domu maklerskiego. Jest on jednym z projektów Cinkciarza – jego licencja umożliwia proponowanie usług innych niż proste przewalutowania. Uzyskanie takiej licencji trwa około dwóch lat. Od zeszłego roku prowadzimy rozmowy w tej sprawie z Komisją Nadzoru Finansowego. Jesteśmy w połowie tego procesu.
Jakie walory przyciągają klientów do Cinkciarza?
Cinkciarz był pierwszym kantorem internetowym i jest największym kantorem internetowym w Polsce. Mamy konkurencyjne ceny, większości naszych klientów jesteśmy w stanie zaoferować najlepszą usługę w najatrakcyjniejszej cenie. Dysponujemy unikalnym modelem operacyjnym, dzięki któremu dostarczamy walutę już w kilka godzin. Staramy się, aby nasz serwis był przyjazny, by dało się łatwo po nim nawigować, zalogować się i dokonać transakcji. Zależy nam na zadowoleniu klientów i jak najszerszym zakresie oferowanych usług. Mamy serwis społecznościowy walutowy, można u nas złożyć zlecenia stałe, kupić kartę prepaid. To wszystko stanowi o naszej przewadze. Idealnie byłoby jednak, gdyby klienci pod pojęciem kantor internetowy rozumieli Cinkciarz.pl.
W Internecie rozpowszechniła się opinia, że Cinkciarz jest pierwszym kantorem w kosmosie. Co to znaczy?
To rezultat przeprowadzonej akcji. Postanowiliśmy wysłać w najwyższe warstwy atmosfery nasze waluty, zrobić zdjęcia – został na tę okazję przygotowany specjalny balon wypełniony helem. W kapsule umieściliśmy kilkanaście walut, oprócz tego m.in. aparaturę ochronną, aparaty fotograficzne, termometry elektroniczne, urządzenia do monitoringu geostacjonarnego, żebyśmy wiedzieli, gdzie kapsuła opadnie. W ciągu półtorej godziny balon wzniósł się na wysokość ponad trzydziestu kilometrów, następnie rozpadł się i opadł na spadochronie w okolicach Leszna. Tam czekali na niego nasi technicy.
Cinkciarz to serwis na skalę międzynarodową…
Wymieniają u nas walutę klienci już z ponad stu krajów. Spora grupa to polscy emigranci mieszkający w Anglii, Irlandii czy USA. Niedawno otworzyliśmy nowy oddział w Londynie.
Wymiana walut wiąże się z ryzykiem. Jak je zminimalizować?
Mamy trzy segmenty klientów. Są osoby, które wymieniają walutę jednorazowo, np. z okazji wyjazdu na wakacje – wtedy ryzyko walutowe jest minimalne. Sytuacja zmienia się wraz ze wzrostem kwoty, chodzi tutaj głównie o firmy, które eksportują i importują, obracając dużymi sumami. Trzecia grupa, najtrudniejsza, to klienci posiadający kredyty hipoteczne walutowe, głównie we frankach, które Polacy zaciągali szczególnie w latach 2007-2008. Są to osoby obecnie zablokowane, związane umowami z bankami, ludzie, którzy muszą przez kolejne 20-30 lat spłacać raty, które wzrosły na przestrzeni ostatnich lat. Trudno w takim przypadku ograniczyć ryzyko.
Dr Piotr Kiciński – Członek Zarządu Domu Maklerskiego Cinkciarz.pl
Jest absolwentem Citibank Commercial Credit College w Nowym Jorku, doktorem matematyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, ukończył prestiżowe egzaminy ACCA i CFA. Wcześniej pracował jako Wiceprezes w Żagiel S.A., Consumer Finance Sales Head w Fortis Banku oraz na różnych stanowiskach menadżerskich w Citibank (Poland) S.A. / Bank Handlowy w W-wie SA.
pl.linkedin.com/pub/dir/Piotr/Kicinski
