Marzec 2020. Miesiąc, rok, który przejdzie do historii. Zamknięci w domach, wpatrzeni w małe i duże ekrany. Jak nigdy wcześniej, właśnie tak odbieraliśmy świat. Zarówno ten znajdujący się kilka ulic dalej, jak i ten na drugiej półkuli. Niedługo przed świętami Wielkiej Nocy rozmawiałam z Darią Mejnartowicz o tym, co dzieje się w Polsce: o brakach w szpitalach, o lekarzach i pielęgniarkach na tzw. pierwszym froncie. Ja martwiłam się i żałowałam innych, a Daria już działała.
Jej skrzynka mailowa co chwilę pokazywała, że są nowe wiadomości. Pisali ludzie z Polski i z całego świata, także z tego często zapomnianego – z małych wiosek w Afryce. My w telewizji widzieliśmy jak kenijskie służby rozganiały zdezorientowany tłum ludzi, którzy bali się o swoje życie, nie wiedzieli co się dzieje i co ich czeka, a Daria czytała od nich wiadomości na Messengerze i Whats App-ie. O tym, że nie mają środków higieny, bo nie mają ujść wody… Maseczki? Tak, bywają. To złożony kawałek ręcznika papierowego z gumką, za który na Madagaskarze trzeba było zapłacić dolara. Daria była poruszona tym co słyszy i widzi na filmikach wideo oraz na zdjęciach, które trafiały do niej prosto od ludzi, których spotkała w różnych zakątkach świata, w czasie swoich licznych podróży. Nie mogła znieść tej niesprawiedliwości. Działała. Błyskawicznie. Trudno opisać nawet tę energię, którą widziałam w małym ekranie telefonu.
„Brakuje wszystkiego”
„Dzwoniła do mnie dyrektor białostockiego szpitala, dosłownie zrozpaczona, załamana sytuacją. Mówiła, że brakuje wszystkiego” – opowiadała mi Daria. Była bardzo poruszona. Na jej reakcję nie trzeba było długo czekać. Ruszyła do potencjalnych sponsorów – osób prywatnych i do firm. Pokierowała całą akcją, obiecała efekty. Jej dwa segregatory wypełnione przykładami akcji pomocowych na całym świecie, były dla ludzi gwarancją, że zaangażowanie ich środków ma cel i sens. O nich za chwilę.
Po kilku dniach Daria dysponowała budżetem 550 000 zł. Sebastian Jabłoński, Prezes Zarządu Respect Energy, nie dał się długo namawiać. Włączył się do akcji i zaangażował środki finansowe na zakup aparatury medycznej i środków ochrony osobistej dla polskich szpitali. Od kwietnia do czerwca do WUM na Banacha i do Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie, trafiły respiratory i wózki do reanimacji, a do Wyszkowa respiratory, aparat wspomagający oddychanie, ozonator. W Szpitalu Medycyny Tropikalnej w Gdyni są ssaki medyczne, materace antyodleżynowe zmiennociśnieniowe, maseczki medyczne KN95. W Białymstoku, Szpital Onkologiczny potrzebował środki ochrony osobistej – dostał, pod koniec kwietnia. Zakup tych wszystkich rzeczy koordynowała i konsultowała Daria, w wystarczy przypomnieć, że taki sprzęt nie był ogólnodostępny.
Kto im pomoże?
Jednak maile z Afryki nie dawały Darii spokoju. Dla niej za anonimowymi liczbami poszkodowanych, o których my słyszymy w telewizji, stoją imiona, twarze, historie. „Kto im pomoże?” – pyta mnie Daria i nie składała broni. To szczególnie trudny okres w Afryce, mimo że epidemia nie ma takiego wymiaru jak w Europie czy w USA. Spowodowała jednak bezrobocie, znaczny wzrost cen, brak towarów. Z Polski z powodu epidemii nie można wysyłać paczek. Zastanawiałam się, jak przekona ludzi i firmy, żeby zaangażowali się w pomoc dla Afryki, gdy tu na miejscu trzeba włożyć nie lada wysiłek i pieniądze, żeby nie skończyło się tragedią?
Daria od wielu już lat zmienia świat. Jak? Bierze urlop i jedzie do Afryki, Azji, Ameryki Środkowej – tam, gdzie jest taka potrzeba. Robi rozeznanie, kilka miesięcy poświęca na zbiórkę pieniędzy, zakup konkretnych rzeczy potrzebnych na miejscu konkretnym osobom. Przekonuje ludzi, bo ona jest dla ludzi dziś marką, która oznacza realną pomoc. Ci, którzy przekazują jej 10 zł i ci którzy przekazują jej setki, a nawet dziesiątki tysięcy złotych, ufają i mają pewność, że pomoc trafi w stu procentach do konkretnych osób. Tak było także i teraz. Daria nie działa wirtualnie, tylko realnie – opiera się na faktach. Potrzeby widziała na własne oczy, poza tym pracuje w służbie zdrowia, dlatego potrafi zadbać o pomoc adekwatną do potrzeb, potrafi ocenić sytuację. Na pomoc antycovidową w Afryce pozyskała środki finansowe także od firmy TRMEW Obrót oraz wielu osób indywidualnych z Polski, ale także od Polonii z Irlandii, Niemiec, Włoch. Nikt z nich nie pytał o korzyść, o to co może im dać pomoc niesiona Afryce. Po prostu pomagają.
Pomysł na skuteczną pomoc na drugim końcu świata
To co ważne dla Darii, to żeby pomoc nie była doraźna, ale sensowna i skuteczna – czyli na lata, czyli angażująca osoby, które na pomoc czekają. W Ghanie podopieczne Dolly Foundation – z którą Daria od wielu lat współpracuje i dla której wymyśliła kurs krawiecki- zajęły się szyciem maseczek dla siedmiu lokalnych szpitali. Daria wysłała im filmiki instruktarzowe jak właściwie szyć maseczki oraz środki na zakup materiałów i nici do szycia. Część maseczek kobiety mogły odsprzedać, żeby zarobić na życie, albo zakupić kolejną porcję materiału, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo sobie i bliskim. Materiały oraz maszynę dostały też dziewczęta z Akany Avoko Faravoitra na Madagaskarze. Szyją, a dzięki zebranym środkom, dom ma zmodernizowaną także stacje do prania i mycia się, bo miały tylko 4 na prawie 90 dziewcząt… Gdy cały świat nawoływał do mycia rąk i dezynfekcji, to w tym domu brakowało wiaderek, misek do mycia się i prania, detergentów, mydła w płynie, proszku do prania. Teraz to wszystko jest. Zapasy jedzenia też.
Daria na swoim profilu na Facebooku relacjonuje na bieżąco, co udało się zrobić. Nie po to, żeby się chwalić, ale żeby Ci, którzy jej zaufali poznali osoby, które wspierają. Możecie tam poznać mieszkanki New Hope for Girls Organization z Tanzanii, do których trafiły środki do dezynfekcji, mydło w płynie, zapasy żywności, proszku do prania. Taka sama pomoc trafiła do drużyny piłkarek z Kenii – Ndhiwa Ladies Football Team. Przy współpracy z Polycom Development Project, w ogromnym slamsie Kibera w Najrobi, powstało 12 stacji do mycia rąk, a do 40 domostw, gdzie mieszkają najuboższe kobiety i niepełnosprawni trafiły środki higieny, maseczki i żywność. Warto zajrzeć na profil Facebooka Darii, żeby zobaczyć taniec radości w wykonaniu babci Slipy. W maju straciła syna, jedynego żywiciela rodziny. Cała wieś złożyła się wówczas na jego trumnę… Babcia została sama z trójką wnuków – bez szansy na zarobkowanie. Pomagali jej mieszkańcy wsi, ale w dobie Covid-19 wszyscy tam mają bardzo ciężko, bo nie pracują. Dzięki pomocy z Polski i Irlandii babcia Slipa ma zrobione zapasy żywności, będzie regularnie otrzymywać środki do życia – 70 euro miesięcznie. Dotychczas żyła bez prądu, bez łóżka, radia i telefonu… Teraz to przeszłość. Podobnie jak woda do gotowania i mycia brana z kałuży, z której korzystali mieszkańcy Kisumi. Daria zakupiła 10 beczek na wodę deszczowa. W wiosce nie ma dostępu do wody – żadnej pompy czy rzeczki – wodę pozyskuje się z deszczu. Teraz będzie ona wpadała z dachu do beczek.
Maile z Liberii to w większości była prośba o zbudowanie stacji do mycia rąk i środki czystości. Udało się! Teraz w slumsach w Monrowii, jest ich kilkanaście, a w wiosce w okolicy Sasstown, Louisiana, udało się naprawić pompę – jedyne źródło czystej i słodkiej wody. Przez trzy miesiące ludzie chodzili z wiaderkami do strumienia ze słoną wodą. Nie mieli wyjścia. Daria je znalazła. Co więcej, mimo że dzielą ją z Liberią tysiące kilometrów, to zadbała o wyżywienie dla dzieci ze slumsów i zajęcia sportowe dla nich, na plaży.
Kolejne aktywności pomocowe – w trakcie
To tylko niektóre z historii, niektóre z działań, które się udały dzięki wielu osobom i firmom, które zaufały Darii, uwierzyły w jej idealizm, który ma pokrycie w działaniu. „Kolejne aktywności pomocowe – w trakcie” – napisała mi Daria. Nie mam wątpliwości. Już rozpoczęła kolejny projekt – tym razem zaopatruje uchodźców w Syrii w żywność i środki sanitarne.
Nie wiem, ile dla Darii znaczą miłe słowa od obserwatorów jej pomocowych poczynań, ale gdy pod jej postami w social mediach pojawiają się takie wpisy jak ten: „Daria, to co robisz dla ludzi, zawsze, ale to zawsze napawa mnie wiarą w to, że są na świecie ludzie wspaniali nietuzinkowi i dobrzy. Dziękuję Ci za to.”, to okazuje się, że jej działania zmieniają dużo więcej, niż mogłoby jej się wydawać.
Joanna Gabis-Słodownik
Dziennikarka, współwłaścicielka firmy Just Communication
Dr Daria Mejnartowicz, zawodowo – menadżerka, Prezes Salveo Medical Care Warsaw; fizjoterapeutka, prywatnie – filantropka-pasjonatka, za tę działalność nominowana do tytułu Superbohaterki „Wysokich Obcasów” w 2018, Kobieta Charyzmatyczna „WHY Story” 2020, znalazła się w finałowej 5-ce konkursu Nagrody im. Rodowicza Anody, Global Goodwill Ambassador, USA. W finałowej trójce nominowanych do tytułu „Ambasador Polski 2020”.