To da się zrozumieć, czyli myślenie nie boli
– Mira Jankowska z Fundacji En Arche i Andrzej Zabołotny, informatyk i filozof nauki, w rozmowie na temat tego, czym zajmuje się teoria inteligentnego projektu i dlaczego warto ją poznawać
Tylko prawda jest ciekawa – mówi znane porzekadło. Jej poszukiwaniem, rozpoznawaniem i opisywaniem zajmują się różne dziedziny wiedzy. Badają one rzeczywistość, w jakiej istniejemy, a ich owoce – wyniki naukowe – służą praktycznie człowiekowi. Fundacja En Arche wspiera swoimi działaniami rozwój nauki oraz motywuje badaczy do odważnego mierzenia się z pytaniami i meandrami wiedzy. Służy temu między innymi teoria inteligentnego projektu.
Mira Jankowska: Chyba zbyt rzadko zastanawiamy się nad tym, że ludzka wiedza i osiągnięcia to wynik zmagań intelektualnych, eksperymentów i odkryć poprzednich pokoleń, ale też z drugiej strony, że nauka nie jest czymś niezmiennym i ciągle ewoluuje?
Andrzej Zabołotny: Tak, w nauce nie wszystko to, co dotąd uchodziło za pewnik, da się utrzymać. Nowe odkrycia weryfikują stare tezy, a wyniki doświadczeń empirycznych zmuszają do korygowania tego, co uważaliśmy za prawdę. Ten rozwój nauki jest nie tylko nieunikniony, ale przede wszystkim korzystny.. W ten sposób kształtuje się ludzka myśl, a my dzięki temu mieszamy w ogrzewanych zimą domach, komunikujemy się wirtualnie i latamy w kosmos. Inaczej krzesalibyśmy iskry by rozpalić ognisko i dzidą zdobywali pożywienie.
MJ: Od lat dziewięćdziesiątych XX wieku coraz częściej słyszymy o teorii inteligentnego projektu, odnoszącej się do pytań, na które dotąd nauka nie znajdowała zadowalającej odpowiedzi. Ale po kolei: czym jest projekt w odwołaniu do działalności człowieka?
AZ: To wyobrażony, zaplanowany obraz tego, co ktoś chce osiągnąć: maszyny projektowanej przez inżyniera, rzeźby artysty, stanu mieszkania po remoncie. Projekt nie może więc istnieć bez projektanta, który dla przyszłej korzyści jest gotów wykonać konieczną wcześniej pracę.
Dalszym krokiem jest jego realizacja. Potrzeba dobrać odpowiednie materiały, podjąć właściwe działania, cały czas mając na myśli cel, do którego się dąży.
I na koniec mamy projekt zrealizowany: gotową maszynę inżyniera, rzeźbę artysty, wyremontowane mieszkanie.
MJ: Tyle projekt. A czym jest koncepcja inteligentnego projektu?
AZ: To sposób wykrywania projektu, gdy mamy do dyspozycji jedynie jego gotowy wytwór, efekt końcowy. W teorii ID stosowanej w naukach przyrodniczych nie chodzi o stwierdzenie, kto był projektantem, ponieważ nie posiadamy tutaj wystarczającej wiedzy, ale o wniosek, że daną struktura jest skutkiem działania inteligencji. W przypadku wytworów ludzkich: ta oto maszyna, ta rzeźba, ten stan odnowionego mieszkania nie zaistniały same z siebie – pierwszą przyczyną był czyjś zamysł.
Może się to wydawać bardzo proste i oczywiste, ale to, co czyni ideę inteligentnego projektu zarazem fascynującą i kontrowersyjną jest odkrywanie projektu tam, gdzie żaden człowiek nie mógł być projektantem: w niektórych elementach budowy zwierząt czy roślin – na przykład w zawartym w każdej komórce kodzie genetycznym czy w strukturze całego Wszechświata.
Według dominującej obecnie w biologii teorii ewolucji taki projekt nie ma prawa istnieć: jedynym dopuszczalnym mechanizmem powstania całej złożoności życia są bezkierunkowe, przypadkowe procesy ewolucyjne. Inne poglądy nie są dopuszczane do głosu.
MJ: Zechce pan podać przykład takiej zaprojektowanej struktury?
AZ: Jednym z przykładów jest silniczek napędzający wić bakterii E.coli, żyjącej w naszych jelitach. Struktura ta zbudowana jest z kilkudziesięciu części, zaś użyteczna funkcja, dająca bakterii korzyść – możliwość poruszania się – pojawia się dopiero, gdy wszystkie zostaną złączone w całość, dlatego argumentuje się, że jest nieredukowalnie złożona. Usunięcie choć jednej części sprawia, że wić przestaje działać. Natomiast zmiany wynikające z ewolucji darwinowskiej mogą być jedynie stopniowe i muszą dawać korzyść w każdym kolejnym kroku. To tak, jakbyśmy chcieli konstruować samochód i mieć z niego korzyść na każdym kroku konstrukcji. A przecież możemy nim jeździć dopiero, gdy będzie gotowy. Czy prostszy przykład: pułapka na myszy łapie je dopiero, gdy każda z kilku części jest przygotowana i wszystkie są odpowiednio połączone. Działa, bo tak została zaprojektowana.
MJ: O ile samochód czy pułapkę na myszy opracowuje i realizuje człowiek, o tyle pojawia się pytanie, kto – w przypadku tego rodzaju struktur biologicznych jak owa wić bateryjna – jest projektantem?
AZ: Na to pytanie teoria inteligentnego projektu nie może odpowiedzieć, gdyż w jej kompetencji leży jedynie stwierdzenie projektu. Trzeba by było wyjść poza zakres nauki i szukać odpowiedzi w innych sposobach poznania. I wtedy możemy dopuścić możliwość, że projektant pochodzi spoza świata natury, gdzie metoda naukowa już nie sięga.
MJ: Dlaczego owo odkrywanie projektu w świecie natury jest ważne? Nie możemy sobie tego odpuścić?
AZ: Nauka stawia sobie za cel poznanie prawdy o świecie i jego historii. Jeśli jest możliwym, że wiele struktur istot żywych zostało zaprojektowanych, uczeni powinni mieć wolność badania tej możliwości. Co więcej, jeżeli nasza rzeczywistość – jak głosi teoria Darwina – jest u swoich podstaw przypadkowa i bezkierunkowa, to kształtuje to nasze postrzeganie samych siebie: jako bezwolnych, zdeterminowanych przeszłymi doświadczeniami, zaś nasz wpływ na przyszłość jest jedynie złudzeniem. Odkrywanie projektu w strukturach świata przywraca głębszy sens świadomemu planowaniu naszej przyszłości.
MJ: Dobrą kontynuacją naszej rozmowy może być książka J. Wellsa „Ikony ewolucji. Nauka czy mit?”.
AZ: Jak najbardziej! Ten wybitny amerykański biolog zwraca uwagę na skutki uproszczeń czy przekłamań naukowych oraz na fakt, że w podręcznikach szkolnych i akademickich nadal często funkcjonują nieprawdziwe dane. Warto wiedzieć, czego uczymy kolejne pokolenia, bo to będzie skutkować w ich codziennym życiu i relacjach z sobą samym, innymi i światem.
Więcej informacji na temat teorii inteligentnego projektu, Fundacji En Arche oraz cyklu wydawniczego Seria Inteligentny Projekt na www.enarche.pl