Sytuacja związana z koronawirusem postawiła przed specjalistami i rekruterami branży IT nowe wyzwania. Uchodzący za jeden z najbardziej stabilnych, rynek IT ma przed sobą okres głębokich przemian – wskazują specjaliści – o czym świadczy obecna sytuacja w obszarze rekrutacji IT.
Wśród przedstawicieli sektora IT rośnie dziś niepewność spowodowana kryzysem wywołanym przez COVID-19. Jeszcze rok temu American Bureau of Labor Statistics (amerykański odpowiednik Głównego Urzędu Statystycznego) prognozowało, że w ciągu najbliższej dekady zapotrzebowanie na programistów wzrośnie o 21 proc. Ale już na przełomie marca i kwietnia nowa dynamika obserwowana w obszarze rekrutacji IT zaczęła wskazywać na spore zmiany, jakich ma doświadczyć sektor. To wtedy, w poszukiwaniu oszczędności lub – wprost – dla utrzymania płynności finansowej firmy zaczęły żegnać się z programistami i specjalistami IT.
W odpowiedzi na rosnącą niepewność, wynikającą z pogarszających się prognoz, firmy stają się widocznie ostrożniejsze. Coraz częściej mówi się o kryzysie będącym następstwem pandemii, a w tej sytuacji niezwykle trudno jest przewidzieć, jak będzie wyglądała sytuacja na rynku pracy za miesiąc, czy za pół roku.
– wyjaśnia Anna Wójcik, Head od Customer Success and Operations w Talentuno Polska.
Wraz z redukcją zatrudnienia obserwuje się znaczący spadek liczby przeprowadzanych rekrutacji. W odpowiedzi na przewidywania dotyczące spowolnienia, wiele firm zdecydowało się zamrozić lub ograniczyć procesy rekrutacyjne. Wbrew powszechnej opinii, jednak, nie oznacza to, że pracę tracą tylko pracownicy niższego i średniego szczebla. Z jednej strony bowiem, firmy rzeczywiście szukają optymalizacji kosztów i dlatego rozstają się z pracownikami o najwyższych oczekiwaniach finansowych, z drugiej jednak decyzja o zwolnieniu motywowana jest często obraną przez firmę strategią dla danego działu, czy też pracowników zatrudnionych na konkretnych stanowiskach. Efektem tego, na rynku pracy pojawiło się wielu wykwalifikowanych specjalistów i managerów IT, którzy do tej pory stanowili towar deficytowy.
Możliwość pracy zdalnej powiązana jest w tym przypadku nie tylko z wygodą, ale i z poczuciem bezpieczeństwa, które w okresie pandemii stanowi wartość nadrzędną. Z perspektywy pracodawcy natomiast praca zdalna stała się świetnym sposobem na pokazanie klientom, jak dobrze firma potrafi prosperować w czasie kryzysu, kiedy pracownicy muszą wykonywać swoje obowiązki poza biurem. Dlatego w przyszłości spodziewamy się więcej ofert pracy, w których kluczową rolę będzie pełnić możliwość pracy zdalnej, dzięki czemu zwiększy się liczba osób, które będą wykonywać swoje obowiązki właśnie w takiej formie.
– zauważa Anna Zgrzebnicka-Lechowicz, Talent & Recruitment Lead w Codete.
Według badań MJCC, praca zdalna była jednym z podstawowych wymagań dotyczących przyszłego miejsca zatrudnienia. Pozostałymi były m.in. bezpieczeństwo, wysokość wynagrodzenia oraz zachowanie podstawowych zasad higieny. Na drugi plan zeszły natomiast spektakularne benefity związane z czasem wolnym i rozrywką, które były dobrze widziane w okresie przed pandemią.
Kandydaci coraz uważniej przyglądają się pracodawcom i ich działaniom: temu, w jaki sposób żegnają się z pracownikami. Czują się niepewnie i dlatego już na etapie rekrutacji starają się zminimalizować ryzyko utraty pracy i szukania zatrudnienia od początku. Ważnym elementem jest też szeroko rozumiana elastyczność firmy, jej zdolność do adaptacji do nowych warunków, podejście „agile”, które w przypadku branży IT ma szczególne znaczenie.
– mówi Anna Zgrzebnicka-Lechowicz, Talent & Recruitment Lead w Codete.
W przypadku rekrutacji, mając na uwadze, że wiele firm pracuje w 100% zdalnie, pracodawcy większą wagę przykładają do umiejętności miękkich, takich jak umiejętność zarządzania czasem, czy organizowania własnej pracy. Obecnie firmy stawiają też na pracowników o wyższych kompetencjach, z większą wiedzą i doświadczeniem.
– podkreśla Anna Wójcik, Head of Customer Success and Operations w Talentuno Polska.