<strong>DZIĘKI SKRZYPCOM MOGĘ WYRAZIĆ SIEBIE</strong>
Przeczytasz w 6 minuty

DZIĘKI SKRZYPCOM MOGĘ WYRAZIĆ SIEBIE

Skrzypaczka Małgorzata Musidlak, kiedy sięga po smyczek i zaczyna grać, to czuje emocje, których nie da się odczuć w pozamuzycznym trybie życia. Dzięki grze na skrzypcach odkrywa siebie na nowo, dzień po dniu.

BWL: Mówi się, że muzyka raz dopuszczona do duszy staje się rodzajem ducha i nigdy nie umiera. Kiedy poczuła Pani, że to właśnie z muzyką chce związać Pani swoje życie? 

MM: Gram na skrzypcach od dziecka, ale decyzję, że chcę swoje życie w pełni świadomie wiązać z muzyką, podjęłam w momencie wyboru kierunku studiów. Mając dziewiętnaście lat wahałam się, czy zostać muzykiem, czy pójść na studia medyczne. Wątpliwości pojawiały się nie dlatego, że nie kochałam grać, ale z czysto prozaicznych powodów. Za zawodem lekarza stoi mnóstwo pozytywnych konotacji, również finansowych. Zawód muzyka to ryzykowna gra (śmiech), więc wiele osób odradzało mi studia muzyczne. Do podążania za swoją pasją namawiali mnie bardzo mocno rodzice, a zwłaszcza mój tato. Zawsze dziwił się, że chcę zostać lekarzem, mimo że panicznie bałam się strzykawki z igłą. Mając ogromne wsparcie moich rodziców, zdecydowałam się na studia w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Z perspektywy czasu widzę, że była to bardzo dobra decyzja. Jestem wdzięczna losowi, że w moim muzycznym życiu spotyka mnie tyle dobrego. Myślę, że moi rodzice są bardzo dumni i wiedzą, że ich rady były najlepszymi, jakie mogli mi dać.

BWL: Skrzypce to jeden z najtrudniejszych instrumentów. Pamiętam jedną z wypowiedzi Zbigniewa Wodeckiego, kiedy mówił, że nauka gry na skrzypcach nie była zabawą, ale ciężką pracą. Dlaczego wybrała Pani właśnie skrzypce? 

MM: Z wyborem skrzypiec to dość zabawna historia (śmiech). Kiedy miałam sześć lat, oglądaliśmy wspólnie z rodziną legendarny festiwal w Opolu. Na ekranie pojawiła się wspaniała Orkiestra Polskiego Radia, a ja powiedziałam, że „chcę to, chcę to mieć, proszę!”. Rodzice popatrzyli na siebie i odpowiedzieli, że to skrzypce, a żeby na nich grać, to trzeba ćwiczyć i chodzić do dodatkowej szkoły. Ja dalej szłam w zaparte, więc rodzice zapisali mnie do ogniska muzycznego w Turku, skąd pochodzę. Tam po raz pierwszy zobaczyłam z bliska instrument i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Później zdałam egzaminy do Szkoły Muzycznej i rozpoczęłam prawdziwą przygodę ze skrzypcami. Nie było łatwo, Pan Zbyszek miał rację. Skrzypce uchodzą za jeden z najtrudniejszych instrumentów. Pamiętam dobrze, jak większość dzieci grała w piłkę pod blokiem na boisku, a ja musiałam ćwiczyć do egzaminu etiudy, gamy i koncerty. Czasami łezka w oku się kręciła. Na studiach wyrobiłam sobie patent na ćwiczenia w momentach, kiedy brakowało mi motywacji. Bo każdy muzyk ma takie dni, że kompletnie nie chce mu się sięgać po instrument, a jeśli mówią inaczej to tylko z czystej kurtuazji. Mój pomysł polegał na tym, że kiedy ćwiczyłam to w tle, bez dźwięku puszczałam mój ulubiony serial „Przyjaciele”, a że dialogi znam na pamięć, to dokładnie wiedziałam, o co chodzi w każdej scenie.

BWL: Platon twierdził, że muzyka to dusza wszechświata, skrzydła umysłu, lot wyobraźni i całe życie. A dla Pani czym jest muzyka? 

Dla mnie muzyka to rodzaj wyrażania siebie i odczuwania emocji. Zupełnie innej muzyki słucham, kiedy mam dobry nastrój a innej, kiedy mam ten gorszy. I to jest piękne. W muzyce dostrzegam różnorodność kolorów, odczuć i historii. Jestem typem wrażliwca, więc gra na skrzypcach stanowi ujście emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Nie raz zdarzyło mi się wzruszyć do łez, kiedy grałam lub słuchałam muzyki. Uważam, że jest to piękne, prawdziwe i absolutnie nie powinno być kojarzone z rodzajem słabości. Kiedy odszedł mój tato po nieudanej walce z nowotworem, moja praca oraz koncerty stały się ukojeniem od bólu. Chciałam, aby ten wysiłek i poświęcenie, który moi rodzice włożyli w moją edukację muzyczną, nie poszedł na marne. Pamiętam dobrze, kiedy chodziłam do szkoły muzycznej II stopnia w Kaliszu, mój Tato po pracy od razu zawoził mnie samochodem na zajęcia skrzypiec czy kształcenia słuchu, czekając po kilka godzin pod szkołą, aż skończę zajęcia, by odwieźć mnie do domu. Myślę, że też, dlatego tak ciężko później pracowałam. Był taki moment, że zatraciłam się w tym za bardzo, w konsekwencji odezwały się problemy zdrowotne spowodowane zmęczeniem i przepracowaniem. Udało mi się na szczęście znaleźć złoty środek i teraz doceniam dni wolne, czas spędzony z rodziną, chłopakiem i przyjaciółmi, no i kotem (śmiech). 

BWL: Tadeusz Kotarbiński twierdził, że muzyka to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu. Co Pani czuje, kiedy sięga po smyczek i zaczyna grać? 

MM: Najczęściej ekscytację. Adrenalinę przed koncertem. Radość po graniu. To są takie emocje, których nie da się odczuć w poza muzycznym trybie życia. Skrzypce to moje drugie ja. Wyrażam dzięki nim siebie i odkrywam na nowo, dzień po dniu. 

BWL: Który gatunek muzyczny jest bliższy pani sercu muzyka klasyczna czy rozrywkowa? 

MM: To chyba najtrudniejsze pytanie. Od dziecka otaczałam się muzyką klasyczną. Z muzyką rozrywkową zaczęłam mieć styczność w liceum, kiedy po zajęciach chodziło się na jam session do knajpki posłuchać dobrego jazzu. Potem totalnie się wciągnęłam, kiedy zaczęłam grać w Orkiestrze Adama Sztaby. Oryginalne aranżacje, profesjonalizm i genialny artyzm to było coś wspaniałego. Muzyka rozrywkowa wzbudza we mnie zupełnie inne emocje niż muzyka klasyczna. I nie umiem odpowiedzieć, które są lepsze. Są po prostu inne. Tak samo wartościowe. Myślę, że rozrywka daje mi więcej swobody i luzu i za to bardzo ją lubię. Ale jeśli miałabym wybierać to wybrałabym kompromis – muzykę filmową, najbliższą memu sercu. 

BWL: Tylko muzyka potrafi wyrazić to, co niewyrażalne. Jest niedyskretną powiernicą, która zdradza najskrytsze myśli. Co Pani chce wyrazić w swojej grze na skrzypcach? 

MM: Siebie. I tylko siebie. Swoje emocje, historię, przeżycia. Uważam też, że ludzie doceniają autentyczność i potrafią rozpoznać fałsz. Jest w środowisku muzycznym sporo osób, które zatracają tę drogę i autentyczność, robiąc wiele rzeczy na pokaz. A widzowie, odbiorcy wyczuwają to od razu. Dzięki temu, że każdy artysta czy właśnie muzyk są zupełnie inni, to nasz świat muzyczny jest tak piękny i różnorodny. Inaczej byłoby zwyczajnie nudno. Muzyka ma tyle oblicz, ile dusz ze swoim osobistym przekazem. Każdy ma bowiem coś do powiedzenia i to jest cudowne, że możemy to wyrażać siebie niewerbalnie, poprzez muzykę. 

BWL: Ma Pani na swoim koncie niezliczoną ilość koncertów z najlepszymi dyrygentami i artystami. Czy któryś z koncertów szczególnie zapadł Pani w pamięć? 

MM: Ciężko będzie wybrać jeden. Pamiętam doskonale mój pierwszy koncert na jednej scenie z Andreą Bocellim. To było wielkie przeżycie móc wspólnie wystąpić z tak niesamowitym artystą. Kolejnym będzie pierwszy koncert trasy koncertowej Santander Orchestra pod batutą świętej pamięci maestro Krzysztofa Pendereckiego. Nigdy nie przypuszczałam, że będę miała możliwość grania w orkiestrze pod jego batutą. Z ważniejszych koncertów była również trasa koncertowa z Leszkiem Możdżerem, a także trasa koncertowa muzyki Filmowej z udziałem artystów polskiej sceny muzycznej jak Kuba Badach, Kayah, Justyna Steczkowska, Natalia Kukulska, Beata Kozidrak oraz wiele koncertów telewizyjnych i trasa Wodecki Twist poświęconej pamięci Zbigniewa Wodeckiego. Wspaniałym przeżyciem był też koncert ze wspomnianą wcześniej Santander Orchestra, podczas Finału Ligi Mistrzów w Madrycie. Zarówno koncert jak i zdjęcie z Ronaldo wspominam z uśmiechem na ustach. Mile wspominam też pierwszy koncert z Filharmonią Dowcipu. Pomimo ogromnego stresu, ponieważ od dziecka chciałam tam grać i wspólnie z tatą oglądaliśmy ich występy telewizyjne, odnalazłam się tam doskonale i gram po dziś dzień, co jest jedną z zadań do wykonania na mojej liście. Jednak najbardziej oryginalnym koncertem był występ z Justyną Steczkowską w lesie. Zrealizowany i nagrany został w czasach pandemii. Koncepcja, zamysł oraz wykonanie w całości tworzą bajkowy klimat. Można go w całości obejrzeć na kanale YouTube, serdecznie polecam. 

BWL: Brała Pani udział w nagraniu ścieżki dźwiękowej do bajki Disneya Co nam w duszy gra. Jak wspomina Pani udział w tym projekcie? 

MM: To spełnienie moich marzeń. Zawsze marzyłam, żeby nagrywać muzykę filmową, ale nagranie do bajki Disneya? To już było takie marzenie w górnej półki.  Kiedy otrzymałam telefon z propozycją udziału w orkiestrze smyczkowej i nagrania ścieżki dźwiękowej do bajki „Co w duszy gra”, cieszyłam się jak dziecko! Aranżację instrumentów smyczkowych napisał Adam Sztaba, który też czuwał nad nagraniami w Studio Polskiego Radia. Autorem piosenki jest Kuba Badach, a słowa napisała jego małżonka, Aleksandra Kwaśniewska. Całość tworzy coś pięknego. Pamiętam, kiedy bajka trafiła do kin i wybrałam się na nią już pierwszego dnia. Słuchać siebie na wielkim ekranie to było coś niesamowitego. Uczucie, że jest się częścią czegoś tak wielkiego i wartościowego. Dodatkowo sama bajka jest prawdziwa i ponadczasowa. Idealna dla mnie w każdym calu. Kto nie widział, koniecznie musi zobaczyć! Ja się w niej osobiście zakochałam. Niesie w sobie cudowne przesłanie. Tym bardziej się cieszę, że moje marzenie się spełniło. Nieosiągalne, a jednak!

BWL: Gdzie możemy zobaczyć Pani występ? 

MM: Można mnie posłuchać na moich portalach społecznościowych oraz na kanale YouTube. Zapraszam również na stronę mojego kwartetu smyczkowego Arco Quartet, a jeśli ktoś z Państwa lubi elektryczne brzemienia instrumentów smyczkowych to również na stronę kwartetu elektrycznego Euphoria Quartet, złożonego tylko i wyłącznie z instrumentów elektrycznych. Jeśli chodzi o posłuchanie mnie na żywo to gorąco zapraszam na trwającą trasę koncertową „The Best Of – 15 lat Filharmonii Dowcipu”. Regularnie informuję o nadchodzących koncertach z moim udziałem na moich profilach w mediach społecznościowych.

https://www.youtube.com/channel/UCPLOqZcACHwkw6_AfdiUwdw

https://www.instagram.com/gosia_musidlak_violin/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.