KIEDY JEST W WIRZE PASJONUJĄCEGO ZAGADNIENIA, NIE UMIE W ŚRODKU PRZERWAĆ I POWIEDZIEĆ: „OKEJ, JEST SIEDEMNASTA, WYCHODZĘ”. TO SAMO DOTYCZY ŻYCIA PRYWATNEGO. JOLANTA KARNY LUBI KONCENTROWAĆ SIĘ NA TU I TERAZ NA DWIEŚCIE PROCENT.
BWL: Pani kariera w Avivie trwa już ponad 16 lat. Niedawno objęła Pani nową rolę w jej zarządzie. Jakie stoją przed Panią zadania?
JK: Wydaje się, że 16 lat to bardzo długo, ale Aviva jest wyjątkową organizacją, w której wiele się dzieje, więc właściwie mam poczucie, jakbym spędziła tu bardziej kilka lat niż ponad dziesięciolecie. Moja nowa rola to obszar sprzedaży przez wszystkie kanały poszerzony o obszar marketingu, cyfryzacji i strategii. Moim celem jest promowanie sprzedaży tak ubezpieczeń na życie, jak i majątkowych. Aviva to jeden z liderów ubezpieczeń w Polsce: ogólnopolska sieć 2 tysięcy agentów, ponad 3 miliony klientów, 50 miliardów złotych aktywów w zarządzaniu i ponad 500 milionów złotych świadczeń i odszkodowań wypłaconych rokrocznie klientom i ich rodzinom, między innymi w związku z ich powrotem do zdrowia, remontem mieszkań po zalaniu czy odbudową firm. Chcemy dawać klientom poczucie bezpieczeństwa i pewność, że kiedy będą nas potrzebować, będziemy. Moim celem jest zintegrowanie zespołu sprzedaży wielu kanałów, w tym cyfrowego, wokół jednego celu – troski o dobro klienta, aby miał dowolność wyboru, w jaki sposób chce od nas kupować ubezpieczenia. Dbamy o to, aby nasz klient miał poczucie wysokiej jakości doradztwa ubezpieczeniowego i doskonałego produktu.
SUKCES PRZEZ DUŻE S – UFAM, ŻE JEST ON JESZCZE PRZEDE MNĄ.
BWL: Pani determinacja, energia i pomysłowość jest godna podziwu. Jakie cechy charakteru powinno się posiadać lub udoskonalać by móc właśnie taką być?
JK: Myślę, że kluczowa jest ciągła ciekawość świata i brak przyzwolenia na stagnację. Chęć rozwoju i niezłomna wiara, że chcieć to móc. Mam naturę osoby eksplorującej nowe możliwości, lubię się uczyć, ulepszać rozwiązania i nie boję się zmian, ale także dobieram zespoły profesjonalistów, którzy mnie motywują i napędzają.
BWL: Coraz częściej mówi się o istotnej roli kobiet w biznesie. Jak to jest w Avivie?
JK: Wyróżniamy się w branży pod względem dużej liczby kobiet w zarządzie. Połowa zatrudnionych osób na stanowiskach menedżerskich w naszej firmie to kobiety. Bardzo mnie to cieszy. Wierzę w wartość różnorodnych poglądów, menedżerki są w stanie wnieść ciekawy i często odmienny punkt widzenia oraz to, z czym się spo- tykam na co dzień: ogromną siłę, determinację i zaangażowanie. Wierzę, że my kobiety mamy naturalną predyspozycję do działania i budowania, mamy wysoko rozwiniętą empatię − choć nie wszystkie z nas lubią błyszczeć i zdecydowanie nie potrafimy się chwalić.
BWL: Dlaczego wciąż nam brakuje pewności siebie?
JK: Są bardzo ciekawe badania pokazujące, że do 12.−13. roku życia nasza dziewczęca pewność siebie jest tożsama z chłopięcą. Potem dojrzewamy i poddajemy się procesom o cennym silniej i te podważają nasze poczucie własnej wartości, a utarte schematy społeczne wyzna- czają, co wypada, a co nie. Dziewczynkom wypada być ładnie ubraną i grzeczną, za to chłopców nagradza się za przebojowość. Wiarę w siebie, jak pokazują badania, odzyskujemy nieco później. Jako kobiety silniej odbieramy negatywne bodźce i mocniej polegamy na opinii innych (wystarczy jedna opinia, że sobie nie damy rady i zastanawiamy się, czy w ogóle podejmować ryzyko) jednak ja wierzę, że trudności kształtują silniejszą osobowość i dzięki temu kobiety liderki w biznesie, które poznaję, są naprawdę wyjątkowymi osobowościami.
BWL: Swoją postawą udowadnia Pani kobietom, że warto pokazać swoje ja i celebrować siłę, jaka w nas drzemie. Tomotywuje do samorealizacji?
JK: Warto przede wszystkim wierzyć w siebie, nie bać się życia i podejmować nowe wyzwania. To zawsze więcej uczy i otwiera kolejne, nowe możliwości i przede wszystkim pokazuje nam samym, co nam w duszy gra. Zwykle odnajdujemy to, co kochamy, po kilku nie- udanych próbach; rzadko od razu − bo to jest proces dojścia do samorealizacji poprzez poznanie siebie i swoich oczekiwań od życia.
BWL: Jak pogodzić rolę zawodową z prywatną – to pytanie zadaje sobie wiele z nas. Czy w każdej z tych ról koniecznie trzeba być na 150 procent czy może lepiej jest znaleźć w nich równowagę?
JK: Czy rzeczywiście istnieje taki sztywny podział, o którym często mówimy? Zawodowa i prywatna droga mocno się ze sobą przenikają. Przecież od razu zauważamy, czy w życiu prywatnym naszego współpracownika dzieje się coś niepokojącego, czy też emanuje pozytywną energią. Może warto pokusić się, aby tę równowagę zdefiniować odrobinę inaczej? Dla mnie spełnienie to zaangażowanie w to, co robię. Uwielbiam być na 150 procent i w pracy, i w domu: kiedy jestem w wirze pasjonującego zagadnienia, nie umiem w środku wyjść i powiedzieć: „Okej, jest siedemnasta, wychodzę” − bez względu na to, czy to projekt zawodowy czy prywatny. Oczywiście muszę wierzyć w to, co robię. W ogóle mam taką zasadę: „Gdziekolwiek jesteś, bądź tam”. To naprawdę pomaga we właściwej koncentracji na tu i teraz. Wtedy równowaga polega bar- dziej na tym, że podejmujemy się różnych zadań.
BWL: Dlaczego tak ważne jest ciągłe szkolenie i doskonalenie?
JK: Bo świat się zmienia, bo my się zmieniamy, bo warto się rozwijać i poznawać, żeby więcej rozumieć i jeszcze lepiej komunikować się z ludźmi. A dobra komunikacja to klucz do każdych drzwi.
BWL: Codziennie z zespołem przekonuje Pani, że warto podejmować wyzwania. Jakie ma Pani na to sposoby?
JK: Na podejmowanie wyzwań? Przede wszystkim nie uciekać, a konfrontować się z nimi i pamiętać, że rozwój leży daleko poza strefą komfortu i że pierwszym obszarem, jaki przekraczamy po wyjściu ze strefy komfortu, jest lęk, że się nie uda. Potem jest tylko łatwiej.
BWL: Czy ma już Pani plany, nowe pomysły, nowatorskie rozwiązania dla Avivy?
JK: Aviva to trendsetter nowych rozwiązań i zaufany partner w biznesie i życiu prywatnym. Chcemy realizować naszą misję pomagania klientom w trudnych momentach ich życia, chcemy wspierać ich w powrocie do zdrowia. Rocznie w Polsce na nowotwory umiera około 100 tysięcy osób (czyli miasto wielkości Legnicy), a w najbliższych latach spodziewany jest wzrost liczby zachorowań o 25 procent. To przerażające dane. Zbyt rzadko mówimy, że na skuteczną walkę z tym podstępnym wrogiem potrzeba – w zależności od rodzaju nowotworu, jego zaawansowania i przyjętej terapii – od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, a my dzięki naszym pro- duktom zapewniamy środki wtedy, kiedy nasz klient ich potrzebuje, wspieramy w leczeniu za granicą i pomagamy, organizując wyjazd na leczenie od początku do końca. Wierzę, że choroba to nie wyrok i że trzeba o siebie walczyć, jednak wolność wyboru to także wolność ekonomiczna, dlatego chciałabym jak najszerzej dotrzeć do wszystkich osób, aby się koniecznie ubezpieczały, żeby miały środki na szybki powrót do zdrowia. Smutne, że ciągle tak daleko w tyle jesteśmy za Europą Zachodnią, jeśli chodzi o liczbę posiadanych ubezpieczeń. Czy Polak wciąż musi być mądry po szkodzie?
BWL: Czuje się Pani spełnioną kobietą sukcesu?
JK: Sukces dla każdego z nas oznacza coś zupełnie innego i nie jest on miarą stałą: jestem spełnioną kobietą dziś,bo robię to, co kocham, mam wspaniałą rodzinę i przyjaciół, którzy mnie wspierają. A co do sukcesu przez duże S − ufam, że jest on jeszcze przede mną, jeszcze mam tak wiele marzeń i pomysłów.