Fakap. Słowo wywodzące się z tzw. korpomowy. W wolnym tłumaczeniu oznacza „zawalenie jakiejś sprawy”. W biznesie bardzo często mówi się o „fakapach” w kontekście nieudanego rozpoczęcia projektu. Przykład – przygotowaliśmy pierwszy projekt dla nowego klienta, a na wstępie okazało się, że zrobiliśmy literówkę w nazwie jego firmy. Inny przykład – wysłaliśmy maila, w którym chwalimy się nową stylówką do kontrahenta, zamiast do koleżanki. Efekt? Poczucie zażenowania, wstyd, a czasem i złość drugiej strony.
Fakapy zdarzają się także w macierzyństwie. I wie o tym każda matka. Wychowując dziecko, tak jak prowadząc firmę – nieustannie mamy styczność z „pierwszymi razami”, które mogą kończyć się niezbyt optymistycznymi efektami. Przykład? (uwaga będzie z grubej rury!) – bal szkolny. Przebierańców. O którym dowiadujesz się dzień wcześniej. W efekcie Twoje dziecko jest przebrane za mumię (jeśli akurat masz zapas papieru toaletowego…), a chciało być Spidermanem lub Elzą.
Jednak i w przypadku biznesu, i wychowywania dzieci, każda Przedsiębiorcza Mama powinna czasem po prostu odpuścić i zamiast denerwować się – roześmiać. Ponoć dzieci śmieją się 400 razy dziennie, dorośli – 15. Warto więc brać z nich przykład.
Anna Goławska
Kobieta, żona, mama, kobieta przedsiębiorcza.