Marzena Piotrowicz, Wiceprezes i wspólnik Bial-Mich Sp. z o.o., od lat zarządza firmą rodzinną. Jestem osobą „ludziolubną” – mówi sama o sobie i z powodzeniem buduje swój zespół.
BWL: Dlaczego swoje życie zawodowe związała Pani z branżą logistyczną? Jakie były Pani wcześniejsze doświadczenia zawodowe?
MP: Pierwsze poważniejsze doświadczenia zawodowe zdobywałam, będąc jeszcze na studiach. Otworzyłam wówczas działalność gospodarczą i świadczyłam usługi sprzedaży bezpośredniej w imieniu swoich zleceniodawców. Był to niesamowicie szybki i dynamiczny okres oraz ogromna nauka pokory niezbędnej w sprzedaży. To wówczas zdałam sobie sprawę, że aby czerpać satysfakcję z pracy, musi być ona nacechowana wieloma zmiennymi oraz sporą dynamiką działań. Stąd też logistyka. W mojej opinii jedna z najszybciej zmieniających się branż.
BWL: Wybór branży to jedno, a co zaważyło na decyzji o założeniu własnej firmy?
MP: W moim życiu przyszedł czas, kiedy zrobiłam mały rachunek sumienia. Przeanalizowałam swoje mocne i słabe strony. Uświadomiłam sobie swoje kompetencje i zdałam sobie sprawę, co mnie najbardziej denerwuje w pracy „u kogoś”. I że mogę to zmienić.
Chociaż bardzo dobrze wspominam swoich poprzednich pracodawców i niejednokrotnie z sentymentem wracam w myślach do tamtych miejsc i osób, to głównym czynnikiem decydującym
o założeniu własnej firmy była możliwość samodzielnego podejmowania decyzji strategicznych dla rozwoju przedsiębiorstwa. Dzięki temu mogę obecnie realizować ciekawe i rentowne kontrakty oraz współpracować z partnerami, z którymi wcześniej nie mogłam kooperować.
BWL: Ktoś wspierał Panią w podjęciu decyzji o przejściu na swoje?
MP: Muszę przyznać, że decyzję ułatwił mi mąż. Był dla mnie w tamtym okresie wielkim wsparciem. Tak też narodził się Bial-Mich – firma rodzinna.
BWL: Jakie są zalety i na czym polegają ograniczenia związane z prowadzeniem firmy rodzinnej?
MP: Największą zaletą prowadzenia firmy rodzinnej jest możliwość zarządzania zgodnie z własnymi wartościami. Płaska struktura organizacyjna oraz odpowiedni podział kompetencji pomagają w lepszym i skuteczniejszym wykorzystaniu talentów, ale też pozwalają dostrzec potrzebę, odpowiednio zareagować i móc skupić się ludziach, a nie tylko na wyniku.
Bial-Mich należy do trzech właścicieli. Każdy z nas kieruje się własnymi wartościami, posiada odmienną ekspresję, zupełnie różne talenty i swoją własną wizję rozwoju firmy. Początkowo stanowiło to główne ograniczenie w tempie rozwoju naszego przedsiębiorstwa. I proszę mi wierzyć, nie było kolorowo! Przebyliśmy długą drogę, aby te ograniczenia przekuć w naszą siłę, zbudować stabilne miejsce pracy i pożądany serwis dla naszych kontrahentów.
BWL: Wspomniała Pani, że branża transportowo-logistyczna to jeden z najdynamiczniej zmieniających się rynków. Czy jest to również rynek trudny?
MP: Czy rynek branży TSL jest trudny? Zdecydowanie! Jednak nie z powodu mocno skomplikowanych procesów. Ich można się nauczyć lub stworzyć nowe. Trudność rynku transportowo-logistycznego polega właśnie na wspomnianej przeze mnie zmienności. Odnoszę wrażenie, że w ostatnich dziesięciu latach ilość zmian zachodzących w regulacjach warunków świadczenia usług w poszczególnych państwach zwiększyła się kilkukrotnie. I sądzę, że niejedna osoba związana z logistyką i transportem zgodzi się ze mną, że cześć tych wymogów jest z punktu widzenia użyteczności publicznej, a tym bardziej zarządzania łańcuchem dostaw, zupełnie nielogiczna i niepotrzebna. Największe wyzwanie dla firm transportowych i logistycznych to zachowanie elastyczności i dostosowanie się do wymagań i warunków, których nie możemy zmienić ani pominąć. Istnieje jeszcze jedna bariera, która weryfikuje, kto zostanie na rynku, a komu się to nie uda. Wiem, że część z firm transportowych oraz spedycyjnych wyobraża sobie, że wejdzie na rynek transportowy, proponując niższe ceny swoich usług. Nawet jeśli uda im się w taki sposób zadebiutować, a nie będzie za tym szła najwyższa jakość obsługi, elastyczność, zaangażowanie i chęć poznania perspektywy klienta oraz pełna odpowiedzialność w procesie – długofalowa współpraca nie będzie miała racji bytu.
Musimy pamiętać, że w tym wszystkim nie chodzi tylko o nasz czubek nosa. Swoimi decyzjami
i pracą wpływamy na biznes naszych klientów, w konsekwencji na biznes zleceniodawców naszych klientów. To wielka machina, w której muszą współgrać wszystkie trybiki.
BWL: Najważniejszym wydarzeniem w historii firmy było…
MP: Najważniejsze wydarzenie w historii Bial-Mich dzieje się obecnie. Udało nam się ukończyć inwestycję własnej siedziby i bazy transportowej. Jest to dla nas o tyle ważne, że wszystko zadziało się w okresie najwyższej niepewności „covidowej” 2020 roku.
BWL: Których obowiązków zawodowych Pani nie znosi, a które są najsympatyczniejsze?
MP: Największą satysfakcję czerpię z aktywności sprzedażowej oraz marketingowej w firmie. Jestem stworzeniem „ludziolubnym”. Tym bardziej ubiegły rok był dla mnie trudny ze względu na ograniczenia w przemieszczaniu się po kraju oraz międzynarodowo. Między innymi to spowodowało moją większą obecność na portalach takich jak LinkedIn.
Czego w swojej pracy nie znoszę? To trudniejsze pytanie, bo z zasady jestem zorientowana na cel, więc zazwyczaj nie analizuję tego, jak czuję się z realizacją danego zadania. Jeśli jednak mogłabym pozbyć się jakiegoś obowiązku, to zdecydowanie byłaby to sfera administracyjna i kadrowa.
BWL: Od czego zaczyna Pani każdy dzień w firmie?
MP: Chciałoby się powiedzieć – od kawy. Jednak swój dzień w biurze zaczynam od weryfikacji zadań planowanych w danym dniu. Rozpisuję sobie niemal wszystkie czynności, które muszę lub powinnam wykonać. Oczywiście uzupełniam na bieżąco i odhaczam te już zrealizowane. Bez tego część zadań zostałaby zapomniana i niewykonana. Narzędzi do tego jest wiele. Bardzo polecam przy zarządzaniu własnym czasem pracy.
BWL: Kluczowa jest również kwestia zarządzania ludźmi. Jak buduje Pani swój zespół?
MP: Najbardziej cenię w ludziach zaangażowanie i odpowiedzialność. Uważam, że cechy te są podstawą budowania zaufania w zespole. Zaufanie natomiast leży u podstaw silnej i stabilnej firmy (marki). Równie ważna jest też wiarygodność. W moim zespole kierujemy się kilkoma zasadami: mów szczerze i otwarcie o problemach, nie obwiniaj, wspieraj, szanuj odmienne zdanie i wartości.
Staram się tworzyć warunki dla otwartości i rozwoju każdego z członków zespołu. Wierzę, że pozytywna energia, jaką przekazujemy sobie wzajemnie każdego dnia, wpływa również na naszych kontrahentów i relacje biznesowe, jakie chcemy tworzyć.
BWL: Jakie są Pani największe zawodowe marzenia?
MP: Marzenia ewoluują wraz z rozwojem moim i firmy. W chwili obecnej najbardziej zależy mi na zbudowaniu silnej marki, dającej poczucie bezpieczeństwa dla każdego współpracującego z Bial-Mich klienta, dostawcy oraz pracownika.
Marzena Piotrowicz
Wiceprezes i współwłaścicielka firmy Bial-Mich działającej w branży TSL. Absolwentka Uniwersytetu Rzeszowskiego na kierunku filologia rosyjska. Od 14 lat związana z branżą transportową i logistyczną, a całe zawodowe życie – ze sprzedażą w różnych formach. Kobieta wielu kontrastów: czerwone szpilki versus krav maga, muzyka z gatunku symphonic metal versus pielęgnacja roślin ogrodowych. Uważa, że czynniki sukcesu to równowaga wewnętrzna, poczucie własnej wartości i mądra praca.