Jak głosi popularna legenda – słowo „benchmark” zawdzięczamy japońskiej firmie Rank Xerox. To właśnie Xerox ponad 50 lat temu widząc, że traci swoją pozycję rynkową na rzecz marki Canon, po raz pierwszy zastosował benchmarking. Choć niektórzy twierdzą, że został wymyślony faktycznie w Japonii, lecz dużo wcześniej, bo już w latach 50. Właśnie wtedy rozpoczęła się rywalizacja japońskich firm z amerykańskimi. Niezależnie jednak od pochodzenia – benchmarking jest jednym z bardziej popularnych sposobów na tworzenie strategii optymalizowania i konkurowania. To metoda twórczego wykorzystywania najlepszych wzorców i praktyk rynkowych. A przekładając to na „prosty język” – to stosowany jest do oceny czegoś w szczególności w trakcie dokonywania porównań. Prowadząc firmę, wykonujemy go bardzo często podczas:
– tworzenia strategii rozwoju,
– projektowania nowych usług/produktów,
– kreowaniu komunikacji,
– reagowania na kryzysy,
– zarządzania zespołami/procesami itp.
A co ma wspólnego z macierzyństwem? Bardzo wiele! Prosty przykład – ile razy przeglądając Internet (a dokładniej: scrollując media społecznościowe) nie porównywałaś wyglądu/zachowania/osiągnięć swojego dziecka do rówieśników, oceniając go? Jak często sprawdzałaś siatki centylowe (jedna z metod obiektywnej oceny rozwoju fizycznego dzieci), które nie są niczym innym jak porównaniem „wyników” Twojego malucha do reszty populacji? Nie wspominając już o poradnikach dotyczących wychowywania dzieci, w których mądre głowy dokładnie opisują umiejętności, jakie dziecko powinno mieć na każdym etapie życia. Tak jest – benchmarking to kolejny aspekt łączący macierzyństwo z przedsiębiorczością. A która z nas go nigdy nie robiła, niech pierwsza rzuci… pieluchą! : )
Anna Goławska
Kobieta, żona, mama, przedsiębiorca.