Autor: Katarzyna Gwiazdowska
Lato już za nami, a z nim odeszło słońce, długie i ciepłe wieczory, wypoczynek nad morzem i na łonie natury. W wakacje o wiele łatwiej jest dbać o szczupłą sylwetkę. Mamy więcej możliwości uprawiania sportu i to często na łonie natury. Możemy biegać, jeździć na rowerze, chodzić na długie spacery po plaży. Zdrowa dieta też łatwiej nam przychodzi. Jest dostęp do świeżych owoców i warzyw. Możemy na śniadanie zjeść arbuza lub wypić szejka owocowego i czuć się nasyconym. A jesienią? Dni są coraz krótsze, za oknem często plucha i wiatr… Coraz częściej zaszywamy się w domu i sięgamy po „słodkie”…
W swojej praktyce psychodietetycznej zauważyłam, że jesienią często zaczynamy wpadać w skrajności. Albo wraz ze zmianą pogody zupełnie rezygnujemy z aktywności fizycznej (bo zimno, mokro i nieprzyjemnie na dworze) lub wręcz z jeszcze większą zawziętością trenujemy (czasem wracając przemoczonym do suchej nitki i z zasmarkanym nosem), bojąc się wypaść z rytmu. Ani jedna, ani druga postawa w dłuższej perspektywie nie przyniesie nic dobrego. Proponuję w zamian zasadę złotego środka: TRZYMAĆ DYSCYPLINĘ ORAZ BYĆ DLA SIEBIE ŁAGODNYM. Co nie oznacza pobłażliwym! Jeżeli obiecaliśmy sobie ćwiczyć dwa razy w tygodniu, to wychodzimy na fitness/ siłownię/ tańce itp, choćby na zewnątrz było gradobicie albo zacinał halny. Jednocześnie jesteśmy dla swojego ciała wyrozumiali. Nie forsujemy go za bardzo, wsłuchujemy się w siebie i robimy swoje 100% na dane „tu i teraz”. Ciało jesienią jest trochę sztywniejsze niż latem. Jest to związane z pogodą i ogólnym wychłodzeniem organizmu, tak więc dbajmy o to, żeby nasze treningi nas energetyzowały, a nie wykańczały! Umiarkowany ruch jesienią pobudza nasz układ immunologiczny, pomaga zapobiegać przeziębieniom i jest wspaniałym antidotum na jesienne spadki nastrojów!
Drugą kwestią jest dieta. Jesienią potrzebujemy spożywać ciepłe i gotowane posiłki. Jaglanka lub owsianka z dużą ilością rozgrzewających przypraw (cynamon, kurkuma i imbir) na śniadanie będzie lepszym wyborem niż zimny jogurt lub kanapki z wędliną i pomidorem. Pamiętajmy, że jedzenie ma bezpośredni wpływ na to jak się czujemy i jaki mamy nastrój. Szczególnie jesienią ważne jest, aby o to dbać, gdy za oknem plucha. Ciepłe zupy i posiłki gotowane wg pięciu przemian lub wg ajurwedy dodają nam energii i wtedy nie potrzebujemy sięgać po słodycze.
Produkty, które jesienią dodają energii i podnoszą nastrój:
– kasza jaglana, gryczana, komosa ryżowa (quinoa), ryż pełnoziarnisty (brązowy, czerwony)
– fasolka mung. mung dal oraz soczewica
– warzywa niepsiankowate: marchew, buraczki, pietruszka, seler, awokado, granat i jarmuż
– nasiona chia, pestki słonecznika i dyni, jagody goji
– orzechy włoskie, migdały
– mleko roślinne (migdałowe, ryżowe)
– masło klarowane (ghee), olej kokosowy
– przyprawy: cynamon, imbir, kolendra, kumin, kurkuma, czarna gorczyca, sól himalajska.
– miód, ksylitol, syrop z agawy
– yerba mate, kawa zbożowa (orkiszowa lub topinamburem), czystek
Suplementy diety wspierające układ immunologiczny:
– aloes
– witamina C lewoskrętna i wit. D3+K2
– spirulina i chlorella
A co zrobić, gdy już wylądowaliśmy z paczką delicji na kanapie i za nic w świecie nie chce nam się wyjść na trening? Zanim do głosu dojdzie wewnętrzny krytyk i zaczniesz czuć do siebie niechęć i poczucie winy, pozwól sobie na ten jeden wieczór pod kocem i … zjedz sobie delicje. Potem pomyśl sobie, ile już zrobiłaś dla siebie dobrego, ile treningów za Tobą, ile dni trzymania się dobrej, zrównoważonej diety. PODZIĘKUJ SOBIE ZA WYTRWAŁOŚĆ I WYBACZ TĘ JEDNĄ CHWILĘ SŁABOŚCI. Jak to moja mentorka, Ewa Foley, powtarza „Dzisiaj jest pierwszy dzień reszty mojego życia”. Cóż, potknęłam się, wstaję i idę dalej. Przyzwolenie sobie na chwilę słabości powoduje, że ta chwila zostaje tylko chwilą, a nie przemienia się w lawinę obżarstwa. Każdy z nas ma takie momenty i jedyne co nam pozostaje wtedy to objąć się i powiedzieć sobie „Tyle czasu dałam radę, przejdę i to! Jutro znowu trening, nowy dzień i zdrowe, pyszne jedzenie.”.
Kluczowa w tym całym procesie jest MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE. Jeżeli się kochamy, to naprawdę mamy mniejszą pokusę dostarczania sobie zastępczej miłości w postaci batoników czy czekolady. W naturalny sposób wybieramy zdrowsze, pożywniejsze jedzenie, gdyż nie chcemy karmić naszego ukochanego ciała toksynami i konserwantami. Mniejszy wpływ mają na nas brzydka pogoda za oknem oraz humorzasty szef w pracy. W sercu pojawia się stały przepływ łagodności i życzliwości wobec samych siebie, który pomaga nam wytrwać w naszych postanowieniach i wspiera naszą motywację.
Medytacja na jesienny poranek
Usiądź na poduszce do medytacji lub na krześle. Zamknij oczy i zrób kilka głębokich oddechów. Przenieś uwagę na serce. Poczuj to miejsce bardzo wyraźnie. Bicie serca, unoszącą się klatkę piersiową. Gdy jakieś myśli będą krążyć w Twojej głowie, łagodnie dyscyplinuj umysł i kieruj swoją uwagę na przestrzeń serca. I nic nie rób. To jest PRZESTRZEŃ BYCIA. Jak trudno Ci się skoncentrować to możesz sobie powtarzać w myślach mantrę „Ja jestem”. Cokolwiek się dzieje na zewnątrz, „Ja jestem”. Jakakolwiek jest pogoda, cokolwiek się wydarza w mojej pracy lub w domu, ”Ja jestem”. Zanurz się w tę cząstkę siebie, która jest wieczna i niezmienna. Tam jest ocean spokoju i miłości.
Takie bycie z samym sobą może być bardzo uzdrawiające. Pomaga uspokoić umysł, dać sobie chwilę wytchnienia i buduje głęboką więź z samym sobą.
Więcej w książce: „Tajemnice Zdrowia” Katarzyny Gwiazdowskiej, którą możesz zakupić na stronie www.bialywiatr.com