Coraz głośniej mówi się, że dostęp do gotówki jest nam ograniczany, a jak to wygląda w praktyce?
Na początku chciałam od razu zaznaczyć, że nie jestem wrogiem postępu technologicznego. Jestem za wolnym wyborem i stoję na straży poszanowania i przestrzegania prawa, które się nagina i omija.
Procedura jest prosta: żeby przejąć kontrolę, trzeba najpierw wprowadzić chaos… Stara zasada od lat. Ludzie zmęczeni brakiem pewności co do przyszłości, zdezorientowani, przestraszeni przestaną pytać, pozwolą sobie narzucić i wmówić wszystko.
Gotówkę zaczęto przedstawiać nawet w mediach głównego nurtu jako coś, co jest podejrzane, a czasami wręcz nielegalne, dlatego trzeba zweryfikować rzeczywistość, sięgając do wiarygodnych źródeł wiedzy i prawa.
W Polsce od dawna widoczne są działania mające na celu ograniczenie obrotu gotówkowego. Widzimy to zwłaszcza w bankowości. Znikające placówki stacjonarne i brak możliwości wpłacenia gotówki w oddziałach banków, limity wpłat do bankomatów, np. do 800 zł, prowizje za wypłaty gotówki w nowych regulaminach bankowych itp. Banki, politycy i urzędnicy mówią w tym temacie jednym głosem.
Wszystkie te działania prowadzą do przejęcia absolutnej kontroli nad obywatelami, ponieważ urzędnicy, banki będą wiedzieć, co, gdzie i za ile kupił zwykły obywatel. Oczywiście możemy powiedzieć, że przecież nie oszukujemy i nie mamy nic do ukrycia.
Niestety, idąc dalej, wzorem chińskim, gdzie zamiast gotówki jest waluta cyfrowa, to aparat państwowy decyduje, co możemy kupić, czy możemy skorzystać z taksówki, pojechać pociągiem, zarezerwować hotel. Tę normalność nabywa się na podstawie punktów przyznanych za tzw. dobre sprawowanie obywateli. Ktoś powie, Chiny to nie cywilizowana Europa. Niestety, zapędy rządzących i fascynacja walutą cyfrową CBDC jest co najmniej zatrważająca.
W głośnych medialnych rozważaniach pomija się, że waluta cyfrowa ma, jak ja to nazywam metaforycznie, tzw. okres przydatności do spożycia. Może się nagle okazać, że jest przeterminowana. Taka sytuacja nie pozwoli gromadzić żadnych oszczędności, ludzie będą zmuszeni żyć z dnia na dzień. To, co wczoraj wydawało się jak scenariusz filmu fantastycznego, już niedługo może stać się tzw. normalnością. Procesy zachodzą bardzo szybko, a ludzie osaczeni natłokiem informacji nie umieją wyciągać odpowiednich wniosków.
Bez względu na to, czy chcemy o tym wiedzieć, czy nie, jesteśmy uczestnikami wielkiej przemiany całego świata.
Czy dziś obowiązują jakieś limity w obrocie gotówki, czy przedsiębiorcy mają wybór w dokonywaniu płatności?
W polskim prawie limity gotówkowe istnieją tylko w transakcjach pomiędzy przedsiębiorcami czyli w sektorze B2B. Już w 2017 roku zamieniono limit 15 000 euro na 15 000 zł. Mało kto tę zmianę zauważył i nie wnikał, co to dla nas oznacza. Kolejne próby zmniejszenia limitu gotówkowego w obrocie gospodarczym przyniósł Polski Ład. Zmiany przesuwano w czasie, aż ostatecznie w lipcu tego roku prezydent podpisał ustawę, która utrzymuje obowiązujący limit 15 000 zł zamiast planowanych 8 000 zł. W biznesie, w dużych firmach nie jest to większy problem, gdyż przelew bankowy stanowi przesłankę należytej staranności jako dowód, że np. doszło do transakcji.
Co grozi przedsiębiorcy, jeżeli wydatki powyżej 15 000 zł opłaci gotówką?
Kwota transakcji przekraczająca 15 000 zł musi nastąpić za pośrednictwem rachunku bankowego. Jeżeli wydatki powyżej 15 000 zł zostaną opłacone gotówką, nie są już kosztem podatkowym. Gdy nie ma możliwości zmniejszenia kosztów, podatnicy muszą zmniejszyć koszty uzyskania przychodów lub zwiększyć przychody. Poza tym w wypadku limitu płatności gotówkowej kosztem nie jest transakcja zapłacona powyżej 15 000 zł dokonana przez czynnego podatnika VAT, jeśli ta odbyła się na rachunek bankowy spoza białej listy i podatnik nie dokonał zgłoszenia jej na druku ZAW-NR w terminie 7 dni. To taka sytuacja, kiedy podatnik musi poinformować fiskusa, że sam wykrył nadużycie. W ostatnich latach fiskus dość często „pomaga sobie rękami przedsiębiorców”. Tak układa przepisy prawa podatkowego, żeby część pracy wykrywania nadużyć wykonywali sami przedsiębiorcy.
Co z konsumentami? Czy przysłowiowy Kowalski kupujący np. samochód też musi płacić przelewem a nie gotówką? Czy przepisy prawa podatkowego jakoś to regulują?
Konsument nigdy nie miał limitów gotówkowych. Planowano je, ale w lipcu tego roku ostatecznie wycofano się z pomysłu, jaki przyniósł nam znów Polski Ład. Plan był taki, że konsument będzie obowiązany do dokonywania płatności za pośrednictwem rachunku płatniczego, jeżeli jednorazowa wartość transakcji z przedsiębiorcą, bez względu na liczbę wynikających z niej płatności, przekracza 20 tys. zł lub równowartość tej kwoty. Na tę chwilę płatności konsumenckie pozostały bez limitów gotówkowych.
Nie często chwalę fiskusa, ale zawsze potrafię dostrzec, kiedy się postara. Na uwagę zasługuje fakt, że argumenty za utrzymaniem gotówki bez limitów w tym obszarze są nie tylko zgodne z prawem, ale też logiczne i życiowe. Przykładowo, w uzasadnieniu do ustawy podano argument za pozostawieniem transakcji konsumenckich bez limitu wskazując na kwestie wykluczenia osób niedysponujących rachunkami płatniczymi, poprzez uniemożliwienie dostępu do dóbr, np. niemożność zakupu w komisie samochodu o wartości 21 000 zł za gotówkę.
Najczęściej wymienianym argumentem za likwidacją gotówki jest wygoda i bezpieczeństwo płatności online. Czy można się z tym zgodzić?
Nigdzie nie ma konkretnych danych świadczących o tym, że najwięcej i największych przestępstw jest przy użyciu gotówki. Według mnie to tylko medialna burza, w celu wywołania wątpliwości odnośnie do obrotu gotówkowego. W mediach głównego nurtu do tzw. kampanii antygotówkowej użyto nawet wątków ekologicznych. Ludzie, którzy używają gotówki, niszczą planetę… Argumenty były tak żenujące, że nie warto ich przytaczać.
Nikt jednak nie mówi o tym, że płatności online to koszty. Wielkie firmy i korporacje nawet nie zauważają tego w swoim budżecie. Tymczasem sektor MŚP, czyli małych i średnich przedsiębiorców, nie wspominając o JDG, czyli jednoosobowych firmach, ledwo dyszy finansowo i coraz częściej zamyka swoje biznesy. Każda płatność online to prowizja dla banku, koszty utrzymania urządzeń i terminali płatniczych, żadna aplikacja, program nie są za darmo. Za wszystko trzeba płacić, serwisować urządzenia, a to kosztuje, i to nie mało.
Często w mediach społecznościowych podaję taki przykład, że pewnego dnia wyjdziecie z pracy, z korporacji i udacie się na bazar po zdrowe, świeże warzywa do ulubionej starszej pani. Nadejdzie ten moment, kiedy jej tam nie będzie. Nie da rady utrzymać biznesu i zamknie działalność gospodarczą przez kolejne wynalazki technologiczne, za które trzeba słono płacić.
Na II Konferencji Naukowej w Akademii Bialskiej organizowanej przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców w tym roku padły bardzo ważne słowa: „Klasa średnia solą tej ziemi”. Oby wszyscy przemyśleli te słowa i wyciągnęli odpowiednie wnioski. Pozwólmy tym małym przedsiębiorcom żyć. Niech korporacje nie rozpychają się łokciami, dla każdego wystarczy miejsca.
Warto przeliczyć, jak to wygląda faktycznie w rzeczywistości. Całkowita prowizja od płatności kartą wynosi zwykle od 0,5% do 0,8%. Jeszcze droższe są opłaty za zakupy online. W zależności od firmy, z której usług skorzysta przedsiębiorca, zapłaci prowizję za e-transfer, e-przelew i płatność kartą. Prowizja zwykle wynosi od 1,5% do 3%. Jeśli w obiegu jest banknot np. 100 zł, to każdy kolejny klient kupuje realnie za 100 zł. Przy płatnościach online zyskują głównie banki. Od każdej płatności online jest pobierana prowizja, która realnie daje mniejszy zysk sprzedawcy. Do tego koszty zakupu, serwisu urządzeń oraz oczywiście prąd, który nie jest „ekologiczny” i nagle wynik finansowy już tak dobrze nie wygląda.
Czy nasze płatności online są kontrolowane przez urzędników?
Dokładnie tak. To się dzieje od dawna. Fiskus kontroluje nasze finanse, czyli konta na działalność gospodarczą od 2018 roku za pomocą najbardziej dotkliwego narzędzia e-kontroli, jakim jest System Teleinformatyczny Izby Rozliczeniowej, czyli STIR . Może on dorowadzić, i to bez szczególnego uzasadnienia, do blokady rachunków bankowych dla firm. Nowe przepisy mają blokować konta bez podania powodu już nie 72 godziny, a 96 godzin bez możliwości odwołania się!
Prywatne rachunki bankowe podlegają również kontroli na podstawie art. 48 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej po nowelizacji przepisów Polskiego Ładu. Art. 48 ust. 1 ustawy o KAS umożliwia żądanie danych z kont osób fizycznych nie tylko przez Szefa Krajowej Administracji Skarbowej i naczelnika urzędu celno-skarbowego, ale także naczelnika urzędu skarbowego. Dodatkowo przekazywane dane mogą dotyczyć także pełnomocników rachunku bankowego.
Niestety, problem polega na tym, że prawo nie jest dostatecznie czytelne co do okoliczności blokady rachunku bankowego. Jeśli ktoś jest już teraz zwolennikiem wyłącznie płatności online, to w przyszłości może mieć problemy z zakupem nawet podstawowych artykułów spożywczych do momentu usunięcia blokady na rachunku bankowym. Powodem blokady może być również donos, który urzędnicy muszą sprawdzić, a zatem nikt z nas, będąc uczciwym, nie jest wolny od przykrych niespodzianek.
Zachowajmy zatem rozsądek i równowagę pomiędzy gotówką a płatnościami online. Temat jest bardzo ważny i na czasie, dlatego w szczegółach będziemy go poruszać również na wyjątkowej konferencji, która odbędzie się już niedługo – 29 listopada w Warszawie: „Jak zagwarantować wzrost firmie w 2024 r. po rewolucyjnych zmianach przepisów podatkowych i walczyć o swoje prawa z coraz bardziej opresyjnym fiskusem”. Wyjaśnię na niej, na czym polega nowa taktyka kontrolerów skarbowych, czyli w jaki sposób fiskus typuje przedsiębiorców do kontroli.W tym wydarzeniu wystąpią wspaniali prelegenci, m.in. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz, który podpowie, w jaki sposób Konstytucja Biznesu chroni przedsiębiorcę. Prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki wskaże, czego oczekuje biznes od systemu podatkowego w 2024 r., by zapewnić stabilność finansową firm. Doradca podatkowy Samir Kayyalizapowie, jak zmiany podatkowe wpłyną na prowadzenie biznesu w 2024 r. Ekspert BCC Robert Okulski zdradzi, jak przygotować się do kontroli i nie dać się w jej trakcie zdominować urzędnikom. Certyfikowany negocjator Ewa Szejner da wytyczne, jak rozmawiać z szefem, by przekonać zarząd do swoich propozycji i procedur. Trener etykiety biznesowej Ewa Brok zmierzy się z trudnym pytaniem, jak budować dobre relacje w biznesie. Podczas kongresu odbędzie się wiele atrakcji: podatkowy stand-up,jak argumentować koszty i podatek naliczony VAT w moim wykonaniu, degustacja wina z prelekcją pierwszego w Polsce Master Sommeliera Adama Pawłowskiego, a wieczorem premierowy spektakl „Love” w Teatrze 6. Piętro.
Gorąco zapraszam na to wyjątkowe wydarzenie wszystkich przedsiębiorców, księgowe, doradców podatkowych – więcej informacji można znaleźć na stronie: www.konferencja-ksiegowych.pl.
Gdzie zatem szukać wiarygodnych informacji, aby mieć właściwy obraz sytuacji na temat obrotu gotówkowego?
To jedno z najtrudniejszych pytań. Powiem, jak to powinno wyglądać: z różnych źródeł, a z doświadczenia powiem, że, omijając media głównego nurtu, na pewno będziemy bliżej prawdy. Od siebie chciałabym polecić książkę, którą uważam za jedną z najważniejszych, jakie powstały na temat waluty cyfrowej i obrotu gotówkowego Rolanda Baadera pt.: „Koniec pieniądza papierowego”.
Na koniec mój ulubiony cytat z tej książki, który aż mrozi krew w żyłach i warto go głęboko przemyśleć: „Z chwilą, gdy ponad połowa ludności danego kraju otrzymuje całość lub część swoich dochodów od państwa, nie ma już odwrotu na drodze do zniewolenia. Zwierzęta stale karmione nie chcą i nie mogą obejść się bez swojego żywiciela. Ich los jest zatem z góry przesądzony: KARMIENIE, DOJENIE,UBÓJ…”
Autor tekstu
Luiza Pieprzyk
Biznes PARTNER FORUM MEDIA POLSKA
- Były urzędnik resortu Ministerstwa Finansów
- Audytor podatkowy, wykładowca
- Specjalista w zakresie podatku od towarów i usług VAT w Polsce i UE.