Golf Pasja. Podróże. Lifestyle Wojciech Pasynkiewicz
Przeczytasz w 3 minuty

Golf Pasja. Podróże. Lifestyle Wojciech Pasynkiewicz

Dlaczego znowu o golfie?To proste…To moja pasja, bo z uprawiania zwykłej, jednej z wielu dyscyplin sportowych, uczyniłem swoje życiowe hobby i sposób na rekreację. Najpierw było zbieranie piłeczek golfowych z logo pola, na którym osobiście zagrałem; potem zacząłem opisywać te pola, fotografować je, rankingować, a w końcu ścigać się z samym sobą, żeby zagrać w kolejnym kraju, na kolejnym nowym polu; i nie dość tego, bo również po to, żeby w końcu napisać o tym artykuł: o swoich doświadczeniach, ocenach, wrażeniach, opisując przy okazji przygody, kraje, miasta, czasem hotele, restauracje, kluby i inne interesujące miejsca.I tą moją pasją chcę Was wszystkich zarazić.  
Bo golf to piękna gra.Grajcie w golfa. Warto.     

                                                           Pozdrawiam, Pasyn                                                                    

Zbiór felietonów o golfie jako stylu życia, o ludziach, przygodach i miejscach z nim związanych.

FRAGMENT nr 1 KSIĄŻKI „GOLF Pasja. Podróże. Lifestyle ”

Golf. Dlaczego ta gra jest tak bardzo popularna na całym świecie?

Golfistom nie muszę tłumaczyć. Oni wiedzą dlaczego. Ale co z wami?

Wy nie wiecie. Ba, nawet nie zaczęliście jeszcze grać w golfa!

Spróbuję skupić się na najistotniejszych czynnikach, które sprawiają, że jest jak w tytule. Sport i rekreacja. Niewiele jest dyscyplin łączących obie te aktywności.
Golf niewątpliwie do ich należy. Można grać wyłącznie dla przyjemności – samemu, z rodziną lub z przyjaciółmi. Co więcej, można nawet nie liczyć liczby wykonanych uderzeń, znajdując czystą przyjemność w tej odrobinie wysiłku wśród otaczającej przyrody, miłym towarzystwie czy wyłączeniu się choć na chwilę z pędu dnia codziennego. Jeżeli jednak, grając rundę z kolegą, zaczynamy liczyć uderzenia, rekreacja zaczyna przeplatać się ze sportem, bo zwracamy uwagę na osiągnięty wynik zarówno nasz, jak i partnera – kto jest lepszy, kto lepiej zagrał. Jeżeli decydujemy się na udział w zawodach, czyli turnieju golfowym (nawet jako absolutni amatorzy), pojawiają się stres, adrenalina, presja na wynik. A to już jest sport w najczystszym wydaniu. Oponenci (nigdy nie brakuje) zaraz zakrzykną: przecież tak samo jest w tenisie, jeździe konnej, kolarstwie, nartach czy nawet bieganiu! Tak. W niektórych aspektach tak, ale tylko w niektórych. I to z wielu różnych powodów. Poziom umiejętności. Nie ma na świecie drugiego takiego sportu, w którym dwóch zawodników na skrajnie różnym poziomie umiejętności i zaawansowania może ze sobą rywalizować lub w którym amator może konkurować z zawodowcem, a co więcej – z nim wygrać. Dzieje się tak dzięki systemowi przyznającemu każdemu zarejestrowanemu golfiście określony, ale zmieniający się w czasie handicap (HCP), będący (mówiąc w skrócie) odniesieniem do jego umiejętności i poziomu gry. System ten, stosowany i uznawany na całym świecie, pozwala nie tylko grać w jednym flighcie (drużynie) ludziom o różnych stopniach zaawansowania, ale daje realne szanse amatorowi na pokonanie profesjonalisty.
Wyobrażacie sobie coś takiego w tenisie czy slalomie gigancie?
Wiek. W golfie ma niewielkie lub wtórne znaczenie. Grałem z kolegą i jego dziećmi – jedno w wieku sześciu lat, drugie siedmiu, grałem z siedemdziesięcioośmioletnim Holendrem (przegrałem), grałem z dziewięćdziesięciojednoletnią Amerykanką (na szczęście wygrałem). Niewiele jest takich dyscyplin sportu, w których ramię w ramię grają dziecko i mocno starsza osoba, a wynik nie jest przesądzony. I nie mówię tu tylko o sporcie amatorskim.
Język. Bez względu na to, jakiej jesteś narodowości, gdzie mieszkasz i jakim językiem posługujesz się na co dzień, na polu golfowym dogadasz się ze wszystkimi na całym świecie. Wszyscy wiedzą, co to par, birdie, slice, rough, green, fairway, tee off, driver, iron, wood, putter, buggy, shank, bunker, hazard, dogleg, club house, pro shop i tak dalej. Nawet gdy Włoch powie buca, Czech jamka, a Polak „dziurka”, to i tak wszyscy wiedzą, że chodzi o hole. Ten specyficzny slang, określający rodzaje kijów, miejsce na polu golfowym czy rodzaj uderzeń, jest zrozumiały dla golfistów na całej kuli ziemskiej. To łączy ludzi, to ich zbliża.

Autor

Wojciech Pasynkiewicz

z wykształcenia lekarz medycyny z ponad sześcioletnią praktyką w Klinice Położnictwa i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. Menedżer z zawodu, Prezes Zarządu Promed S.A.,
firmy ponad 30 lat zajmującej się wyposażaniem szpitali w sprzęt medyczny.

Członek Polskiej Rady Biznesu. Współzałożyciel i aktywny członek „Naszej Fundacji”, od wielu lat prowadzący wraz żoną działalność charytatywną. Zapalony żeglarz i narciarz, pasjonat i propagator golfa. Zagrał, sfotografował, opisał i ocenił ponad 550 różnych pól golfowych w 51 krajach na świecie. Członek First Warsaw Golf & Country Club w Rajszewie. Od paru lat publikuje felietony o golfie, podróżach golfowych i przygodach z tym związanych w magazynach „Golf & Roll”, „Trendy Art of Living”, „Highliving” i „Elle Man”. W 2017 r. wydał pierwszą książkę Golf to moja pasja. Jego żona i dwóch dorosłych synów  którzy także grają w golfa.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.